Na razie wszystko będzie po staremu.
W związku z zakażeniem Przemysława Czarnka, kandydata na szefa łączonych Ministerstw Edukacji Narodowej oraz Nauki i Szkolnictwa Wyższego, pojawiły się dwie kwestie prawne: czy można powołać go na ministra zdalnie i jakie zasady obowiązują w tym przejściowym okresie zmian w rządzie i w układzie ministerstw oraz czy dojdzie tu do jakiegoś zamieszania.
Czytaj także: Rządowy kociołek
Nie powinno. Po pierwsze, na razie urzędują dotychczasowi ministrowie i wykonują dotychczasowe obowiązki. Dopiero po ich odwołaniu i powołaniu nowych, a w niektórych przypadkach na nieco zmienione stanowiska, gdyż liczba ministerstw się zmniejsza, premier, zgodnie z ustawą o Radzie Ministrów, niezwłocznie po jej powołaniu – tutaj: powołaniu poszczególnych ministrów – ustala, w drodze rozporządzenia, szczegółowy zakres działania każdego ministra. Premier musi przy tym pamiętać o zachowaniu nadzoru nad określonymi „działkami" wskazanymi w ustawie o działach administracji rządowej. Może on przekładać je z jednego ministra na innego. W razie gdyby doszło do jakiejś luki czasowej, że któregoś z ministrów jeszcze nie ma, jego obowiązki wykonuje osobiście premier – co już się zdarzało.
Czy możliwe jest natomiast powołanie i zaprzysiężenie ministra zdalnie?