Komisja Europejska zaprasza Chorwację do strefy Schengen. Uznała, że kraj ten spełnił wszystkie warunki, żeby przystąpić do obszaru wolnego od kontroli na granicach wewnętrznych UE. A więc w pełni wdrożył przepisy Schengen w dziedzinie ochrony danych, współpracy policyjnej, wspólnej polityki wizowej, powrotów, systemu informacyjnego Schengen (SIS), broni palnej oraz współpracy wymiarów sprawiedliwości w sprawach karnych, a także w dziedzinie zarządzania granicami zewnętrznymi.
– Strefa Schengen jest jednym z największych i najbardziej wymiernych osiągnięć integracji europejskiej. Jednak jej siła zależy w dużym stopniu od jej inkluzywności. Po tym, jak Chorwacja podjęła wysiłki, aby spełnić niezbędne warunki, musimy uznać ten fakt – powiedział Dimitris Awramopulos, unijny komisarz ds. migracji, spraw wewnętrznych i obywatelstwa.
Dla wielu krajów, tak było również z Polską, dopiero wejście do strefy Schengen jest dopełnieniem procesu integracji. Płyną z tego nie tylko korzyści ekonomiczne – ciężarówki z towarami nie stoją godzinami na granicach, ale też symboliczne, polegające na tym, że granicy się praktycznie nie przekracza i nie pokazuje na niej paszportu. Polska i pozostałe państwa wielkiej fali rozszerzenia z maja 2004 r. weszły do Schengen 3,5 roku po wejściu do UE – w grudniu 2007 r.
Chorwacja weszła do Unii w 2013 r., zatem czeka już sześć lat. Ale to i tak mniej niż Bułgaria i Rumunia, które weszły do Unii w 2007 r. i wciąż są poza Schengen. Poza rekomendacjami KE, która sprawdza faktyczne przygotowanie kraju, kluczowa jest jednomyślna akceptacja ze strony państw członkowskich. A one traktują poszerzanie strefy Schengen trochę jak poszerzanie UE i te same państwa, które nie chcą więcej członków UE, nie chcą też więcej członków Schengen.
Najczęściej sprzeciwiają się Francja i Holandia, ale wątpliwości mają też niektóre inne państwa Europy Zachodniej, bojąc się otwarcia drzwi dla przestępczości zorganizowanej czy niekontrolowanej imigracji.