Sellin: Może warto uczyć przywódców UE szacunku do procedur

- Takie sprawy decyduje się na szczytach formalnych - mówił w Polsat News prezydencki minister Andrzej Dera, komentując fakt, że Polska, podobnie jak inne kraje Grupy Wyszehradzkiej nie weźmie udziału w nieformalnym szczycie UE w Brukseli, który dotyczyć będzie polityki imigracyjnej w Europie. Premier Mateusz Morawiecki, mówiąc o nieobecności Polski na tym szczycie stwierdził, że Polska "nie należy do klubu przyjaciół relokacji".

Aktualizacja: 24.06.2018 10:29 Publikacja: 24.06.2018 09:24

Jarosław Sellin

Jarosław Sellin

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

- Ten nieformalny szczyt zwołali ci, którym się wydaje, że można prowadzić politykę po staremu - przekonywał Dera, który ostrzegał, że zgłaszane przez prezydenta Emmanuela Macrona propozycje, by kraje odmawiające udziału w programie relokacji uchodźców, były karane finansowo to "początek rozpadu UE". W ocenie Dera jest to próba narzucenia narodom Europy przez elity polityki, której nie akceptują sami Europejczycy.

- Argumenty krajów Grupy Wyszehradzkiej są znane. My od dwóch lat wskazywaliśmy, że większość dużych krajów UE prowadzi błędną politykę względem imigracji - stwierdził z kolei wiceminister kultury Jarosław Sellin. - To spotkanie nieformalne jest tylko i wyłącznie na potrzebę polityki wewnętrznej Niemiec, na wyraźne życzenie kanclerz Niemiec Angeli Merkel, któremu uległ (szef KE Jean-Claude) Juncker - dodał. Sellin stwierdził też, że kryzys imigracyjny to "najpoważniejszy kryzys w UE od lat", dlatego "takie szczyty powinny być formalnymi szczytami".

Czytaj więcej:

Miniszczyt UE bez Grupy Wyszehradzkiej

Z argumentami polityków obozu władzy nie zgadzała się Izabela Leszczyna, posłanka PO. - Gdzie możemy zaprezentować swoje argumenty lepiej, niż na nieformalnym spotkaniu, gdzie można powiedzieć wszystko, budować sojusze, zbudować narrację pełną naszych argumentów. Nikt przecież nie mówi, że Polska ma zgodzić się na rozwiązania których nie chcemy - tłumaczyła.

Leszczyna przypominała, że "wojny wybuchały dlatego, że ludzie przestawali ze sobą rozmawiać". - Rozmawianie nigdy nie jest stratą czasu - podkreślała.

Marek Sawicki z klubu PSL-Unii Europejskich Demokratów przypomniał z kolei, że Polska "już zademonstrowała kompletną niezależność w UE" głosując - jako jedyny członek Unii - przeciwko przedłużeniu mandatu Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej. - Jeśli się nie da uzyskać 100 proc. to może warto czasem uzyskać 75 proc.? Nieobecni nie mają racji - przekonywał Sawicki.

- A może warto uczyć przywódców UE szacunku do procedur? Dlaczego mamy zgodzić się na uczestniczenie w nieformalnym spotkaniu który zwołała Merkel i Emmanuel Macron? - replikował Sellin.

- Ten nieformalny szczyt zwołali ci, którym się wydaje, że można prowadzić politykę po staremu - przekonywał Dera, który ostrzegał, że zgłaszane przez prezydenta Emmanuela Macrona propozycje, by kraje odmawiające udziału w programie relokacji uchodźców, były karane finansowo to "początek rozpadu UE". W ocenie Dera jest to próba narzucenia narodom Europy przez elity polityki, której nie akceptują sami Europejczycy.

- Argumenty krajów Grupy Wyszehradzkiej są znane. My od dwóch lat wskazywaliśmy, że większość dużych krajów UE prowadzi błędną politykę względem imigracji - stwierdził z kolei wiceminister kultury Jarosław Sellin. - To spotkanie nieformalne jest tylko i wyłącznie na potrzebę polityki wewnętrznej Niemiec, na wyraźne życzenie kanclerz Niemiec Angeli Merkel, któremu uległ (szef KE Jean-Claude) Juncker - dodał. Sellin stwierdził też, że kryzys imigracyjny to "najpoważniejszy kryzys w UE od lat", dlatego "takie szczyty powinny być formalnymi szczytami".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786