Branża taxi to jedna z tych, które wyjątkowo mocno ucierpiały na epidemii. Popyt na usługi przewozu osób spadł o 80 proc. Ale firmy znalazły sposób na ograniczenie strat. Nowym i dynamicznie rosnącym źródłem przychodów dla taksówkarzy stały się usługi parakurierskie. Przedstawiciele branży tłumaczą, że siedząc w domach, Polacy kupują online tak dużo, że ruch w biznesie paczkowym jest jak w przedświątecznym szczycie. A dodatkowy popyt na doręczycieli generują duże firmy i korporacje, które – w sytuacji zdalnej pracy, przy konieczności wymiany dokumentów między pracownikami – poszukują szybkich sposobów dostaw przesyłek. I właśnie w ten nowy trend wpisują się taksówkarze.
Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", dziś nawet blisko co dziesiąty kurs realizowany jest bez pasażera. Dla porównania, przed wybuchem pandemii takie parakurierskie zlecenia stanowiły co setne zlecenie. Trend potwierdza Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający Free Now w Polsce (dawne mytaxi). – Przez aplikację Free Now za pośrednictwem taksówki możemy wysłać gotową przesyłkę, np. dokumenty z biura, pod wskazany adres. Zauważamy, że w czasie epidemii nasi klienci częściej korzystają z tej opcji – przyznaje Krzysztof Urban. – Zaletą takiego rozwiązania jest szybszy proces realizacji przesyłki. To także dodatkowe zlecenia dla kierowców, którzy mają obecnie mniej kursów pasażerskich – dodaje.
Czytaj także: Konsumpcja ratuje transport i logistykę
Jeszcze w lutym br. zamówienia opcji „Przesyłka" we Free Now stanowiły 1 proc. wszystkich zleceń. – W kwietniu ten odsetek wynosi już 7 proc. – zaznacza Urban.