Poinformowano o tym w Lyonie podczas 34. szczytu francusko-włoskiego, spotkania prezydenta Emmanuela Macrona i premiera Paolo Gentiloni. Kapitał stoczni z Saint-Nazaire podzielono po połowie, ale Francja zgodziła się „pożyczyć" włoskiej grupie 1 proc. na 12 lat. Francja zachowa prawo weta strategicznych decyzji, będzie mogła odebrać Włochom swą pożyczkę, gdyby nie dotrzymywali warunków umowy, np. klauzuli zachowania obecnego poziomu zatrudnienia przez 5 lat. Fincantieri będzie mieć wtedy opcję sprzedaży swych 50 proc.
Włosi będą praktycznie kierować francuską stocznią, mianują swojego prezesa, dyrektora generalnego. W 8-osobowym zarządzie znajdzie się 4 przedstawicieli Fincantieri, 2 skarbu państwa Francji i po jednym reprezentancie załogi i Naval Group. Nowa grupa będzie światowym liderem w budowie statków wycieczkowych z obrotami 10 mld euro, bo sama Fincantieri, kontroluje 60 proc. tego rynku
W Lyonie podano też, że oba kraje zbadają możliwość związania się części wojskowej Fincantieri z francuską Naval Group, dawniej DCNS. Grupa robocza zajmie się tym do czerwca 2018. Francuska grupa projektuje i produkuje okręty nawodne i podwodne, należy do skarbu państwa, a grupa elektroniki wojskowej Thales ma w niej 35 proc.
Ogłoszone w Lyonie decyzje oznaczają koniec napięcia w stosunkach Francji z Włochami, wywołanego okresową nacjonalizacją STX France, bo Włosi nie przyjęli warunków Paryża, a Paryż nie chciał stracić kontroli nad stocznią. Fincantieri zgodziła się w maju zapłacić 79,5 mln euro za większościowy pakiet w STX France, którą wystawiono na sprzedaż po bankructwie właściciela, koreańskiej STX.
Obecne porozumienie pozwoli obu firmom osiągnąć masę krytyczną, aby podjąć realizację z rosnącą konkurencją ze strony zwłaszcza Chin, Korei i Rosji. To rozwiązanie da ponadto synergie w pracach badawczych, projektowych, w zakresie handlu i infrastruktury. Powołanie „morskiego Airbusa" — według określenia szefa Fincantieri, Giuseppe Bono — jest spełnieniem ambicji Włocha i pragnieniem prezesa Naval Group, Hervé Guillou.