Operę Gaetano Donizettiego Teatr Wielki w Łodzi szykował na początek grudnia. Z powodu lockdownu nie można było jednak na nią zaprosić widzów. Zrodził się więc pomysł nagrania spektaklu.
To nie jest zwykła rejestracja. Reżyser Michał Znaniecki główne zdarzenia rozegrał na scenie, ale poza nią w komediowej intrydze aktywnie uczestniczy również chór. Kamery są blisko bohaterów, zaglądając – momentami zbyt często – przez okna domu tytułowego bohatera. A na ekranie scenografię Luigiego Scoglio uzupełniają graficzne wizualizacje.
Stary Don Pasquale postanowił się ożenić, wydziedziczając siostrzeńca Ernesta. Sprytny doktor Malatesta wpadł więc na pomysł, by podsunąć mu kandydatkę na żonę, Norinę, ukochaną Ernesta. Po zawarciu fikcyjnego ślubu urządza ona w domu takie piekło, że Don Pasquale chętnie rezygnuje z żony, oddając ją Ernestowi.
Spektakl ma żywe tempo, choć nie wszystkie gagi dodane przez reżysera trzymają poziom. Bardzo dobra jest za to obsada, w której prym wiedzie Aleksandra Kubas-Kruk, perfekcyjna wokalnie i świetna aktorsko, przemieniając się z rezolutnej dziewczyny w skromną wychowankę zakonnej szkoły, potem w sekutnicę i kobietę wyuzdaną, by na koniec ujawnić szczerą miłość do Ernesta. Bas Dariusz Machej jest niezrównany w rolach podstarzałych amantów. Marcin Bronikowski to żywiołowy Malatesta, a Andrzej Lempart – liryczny Ernesto.