Oskaras Koršunovas: Złe emocje i życie w bańce

Trzeba wrócić do solidarności – mówi Oskaras Koršunovas, reżyser „Otella” pokazanego w Gdańsku.

Publikacja: 09.08.2021 21:00

„Otello”, reż. Oskaras Koršunovas

„Otello”, reż. Oskaras Koršunovas

Foto: fot. mat.pras./ Dawid Linkowski

Czy pana inscenizację „Otella” zainspirowało konkretne wydarzenie?

Zainspirował mnie Festiwal Awinioński, na którym toczyła się dyskusja o roli Otella: czy mogłaby ją zagrać osoba nie-czarna. To pytanie było dyskutowane zarówno w spektaklach, jak i podczas spotkań z artystami. Jednocześnie padało pytanie, czy czarnoskóry aktor chce zagrać Otella, przedstawianego czasami jako impulsywny brutal. W tle debat był skandal, który wybuchł w Ameryce, gdy pewien słynny reżyser wystawił przedstawienie o amerykańskich tubylcach, nie dając roli nikomu z tego środowiska. To była pierwsza inspiracja dla Otella, a kolejną był kryzys uchodźczy i reakcje na niego w Europie. Wieloma byłem tak zdumiony, że zdecydowałem się wystawić litewską bajkę ludową „Egle, królową węży”, podkreślając problem nienawiści do obcego.

Generalnie uważam, że Otella można uznać za rozwinięcie Kalibana z „Burzy”, tyle że to udomowiony „inny”, zniuansowany. Dlatego musimy zobaczyć go na nowo, nie jako szlachetnego dzikusa w oświeceniowym stylu, ale jako postać obdarzoną własną mocą, która ma niezbywalne prawa do własnych opinii. W ujęciu Szekspira historia miłości między outsiderem, którym jest Otello a tubylczą Desdemoną jest tragiczna, a jednocześnie otwarta: ten problem musi być rozwiązany teraz artystycznie i politycznie. To nasze zadanie.

Czy „Otello” może dziś być odbierany jako dramat o Internecie, fake news, hejcie i hakowaniu?

Tak, Iago, który buduje intrygę wokół Otella, jest rodzajem influencera w mediach społecznościowych, a jednocześnie postacią bardzo reakcyjną, wręcz faszystowską. Wnosi swoje anachroniczne poglądy do współczesnego środowiska, na żywo i wirtualnie. Uczy się wykorzystywać współczesne możliwości do wzbudzania nienawiści i strachu, prowokowania zabójstw i wszczynania wojen. Używa nowych technologii przeciwko tolerancji i miłości i tworzeniu globalnej solidarności.

 

Czy za wyborem aktorki, która zagrała Otella, kryje się jakaś historia związana z jej pochodzeniem?

Zaczęliśmy myśleć o czarnej aktorce, która zagra Otella, zanim pojawił się amerykański ruch Black Lives Matter. Francuscy teoretycy Deleuze i Guattari twierdzą, że podczas gdy samiec jest istotą hierarchiczną, wprowadzającą stagnację, mechanicznie odtwarzającą tradycyjne wartości - kobieta to istota molekularna, która jest w stanie tworzyć nowe. Te idee rodzą cały szereg nowych refleksji: współczesny świat i sztukę naprawdę należy przemyśleć z pozycji kobiecych. Dlatego Otello w moim spektaklu jest kobietą. Jednocześnie we współczesnym świecie kładziemy nacisk na człowieczeństwo, a nie płeć. W czasach Szekspira role kobiet odgrywali mężczyźni, dziś można zrobić to na odwrót. Nie trzeba udawać, że pasujemy do swojej fizyczności: każdy działa i kreuje siebie tak jak chce. Podobnie jest podczas spektaklu. A jeśli chodzi o aktorkę Oneidę Kunsungę Vildžiuniene, wybrałam ją zarówno ze względu na jej zdolności aktorskie, jak i na jej doświadczenie czarnoskórej osoby na Litwie, żyjącej długo w małym miasteczku - we wciąż dość ksenofobicznym kraju. Jako osoba czarnoskóra możesz nie być zastraszany, ale mimo to musisz się wykazać i pracować ciężej niż inni.

Jak pana spektakl został odebrany na Litwie?

Rola Otella grana przez czarną kobietę to wyzwanie rzucone kanonowi Szekspira, ale rezonuje też we współczesnej sytuacji społeczno-kulturowej. Postać czarnej kobiety o imieniu Otello pozwala na krytykę rasizmu i ucisku płci, zawartego w wielkich modernistycznych narracjach. Staramy się również sproblematyzować role płci we współczesnym kontekście, ukazując jak kobiecy Otello może być postacią lojalną, prawdomówną, szlachetną, ale też wnosi do historii własną przeszłość, na którą składają się też niezrealizowane pragnienia i wściekłość. To zaś wprowadza w życie tragedię.

Oczywiście, jedną z inspiracji inscenizacji „Otella” były też konflikty znane z Litwy i Polsce. Na Litwie kłótnie wokół Konwencji Stambulskiej i odmowa jej ratyfikacji były dzwonkiem alarmowym dla wielu kobiet, które coraz bardziej klarowniej widzą związek między stosunkiem do praw obywatelskich, a ich realizacją w życiu społecznym. Dodam, że życie na Litwie jest również trudne dla osób LGBTQ+, zwłaszcza tych, które walczą o prawa dla partnerskich związków i chcą je realizować.

Jak konkretnie wygląda napięcia między liberalizmem a konserwatyzmem na Litwie?

Napięcia te utrzymują się, a teraz, w momencie kryzysu uchodźczego, są jeszcze silniejsze. Problem z prawicowymi politykami polega na tym, że mają tendencję do grupowania się w dwa obozy – umiarkowanych konserwatywnych liberałów, którzy są teraz u władzy oraz otwartych faszystowskich nacjonalistów, którzy przypominają Jago z tragedii Szekspira, próbujących manipulować najciemniejszymi ludzkimi emocjami. Niektórzy z nich proponują nawet rozstrzelanie uchodźców.

Cześć jest również częścią homofobicznego ruchu obrony rodziny, dążącego do przywrócenia tak zwanych tradycyjnych wartości i doprowadzenia społeczeństwa do stagnacji. Z kolei siły liberalne często ograniczają się do życia w bańkach mediach społecznościowych, a powinny zwracać większą uwagę na otoczenie, budować więzi solidarności z lokalnymi społeczeństwami oraz wspierać uchodźców. W ten sposób mogą powstrzymać reakcyjne siły i stworzyć dla nas lepsze życie.

Czy pana inscenizację „Otella” zainspirowało konkretne wydarzenie?

Zainspirował mnie Festiwal Awinioński, na którym toczyła się dyskusja o roli Otella: czy mogłaby ją zagrać osoba nie-czarna. To pytanie było dyskutowane zarówno w spektaklach, jak i podczas spotkań z artystami. Jednocześnie padało pytanie, czy czarnoskóry aktor chce zagrać Otella, przedstawianego czasami jako impulsywny brutal. W tle debat był skandal, który wybuchł w Ameryce, gdy pewien słynny reżyser wystawił przedstawienie o amerykańskich tubylcach, nie dając roli nikomu z tego środowiska. To była pierwsza inspiracja dla Otella, a kolejną był kryzys uchodźczy i reakcje na niego w Europie. Wieloma byłem tak zdumiony, że zdecydowałem się wystawić litewską bajkę ludową „Egle, królową węży”, podkreślając problem nienawiści do obcego.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
Łódzki festiwal nagradza i rozpoczyna serię prestiżowych festiwali teatralnych
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Teatr
Premiera spektaklu "Wypiór", czyli Mickiewicz-wampir grasuje po Warszawie
Teatr
„Równi i równiejsi” wracają. „Folwark zwierzęcy” Orwella reżyseruje Jan Klata
Teatr
„Elisabeth Costello” w Nowym Teatrze. Andrzej Chyra gra diabła i małpę