400 stron donosów na Kazimierza Dejmka

Reżyser słynnych „Dziadów“ jest bohaterem dokumentu „Ostre słowa“ Krystyny Piasecznej. Premiera w poniedziałek w Instytucie Teatralnym.

Publikacja: 08.03.2020 21:00

Kazimierz Dejmek

Kazimierz Dejmek

Foto: Fotorzepa/ Jacek Domiński

To trzeci dokument o Kazimierzu Dejmku (1924-2002), poprzednie dwa „Dejmek“ (2002) i „Byłem zawziętym teatralnikiem“ (2007) wyreżyserował Ignacy Szczepański. Film Piasecznej (2019) odsłania mniej znane fragmenty życiorysu Dejmka – związane z jego aktorskim debiutem, sprawą „Dziadów”, życiem rodzinnym. Przywołuje też fragmenty archiwalnych wypowiedzi reżysera.

- Nigdy nie byłem ani nie jestem wyznawcą ani wielbicielem polskiego romantyzmu – nie owijał w bawełnę Dejmek. – Jedyna pozycja trzeźwa to „Nie-boska komedia” Krasińskiego, która skądinąd jest mi niesympatyczna. Wystawianie „Kordiana”, „Dziadów” to mój obowiązek w pracy teatralnej.

I wyreżyserował je. Konsekwencją „Dziadów” z 1968 było wydalenie Dejmka z szeregów Partii i pozbawienie go dyrekcji Teatru Narodowego w Warszawie.

- Jak ktoś teraz wspomni nasze „Dziady” to robi mi się niedobrze, ponieważ obłocono to przedstawienie „polityczką”, intryganckim świństwem – mówił Dejmek w archiwalnym materiale. - Myśmy próbowali – Stopka (scenograf) i ja – dogrzebać się jakiejś formuły polskiego teatru. „Dziady” wyrastały właśnie z podglebia ludowości – zresztą tak jak utwór samego Mickiewicza. (…) Sądzę – chcę być dobrze zrozumiany – że gdyby było grane i dzisiaj w tej formie, to nie byłyby ani dziwolągiem ani starzyzną. W tej formie mogłyby żyć i dzisiaj.

Magdalena Raszewska, historyk teatru, wyjaśnia, że wtedy właśnie Dejmka zaczęło kontrolować SB, założono podsłuch. Nadano mu kryptonim „Reżyser”, a w iminnej teczce znalazło się złożonych na niego 400 stron donosów.

Rozczarowany, w połowie listopada 1969 wyjechał do Oslo. Tam reżyserował i natychmiast zaczął korespondować z marcowymi emigrantami. Przepraszał ich, bo wyjechał z paszportem PRL, a oni mogli odbyć podróż tylko w jedną stronę.

- Paradoksem było, że najwięcej opozycjonistów było u Dejmka - Szczepkowski, Holubek – wspomina czas dyrektorowania Dejmka w warszawskim Teatrze Polskim Krzysztof Kumor i dodaje. – Chronił ich.

Od marca 1988 roku przez półtora roku kierował ZASP-em. Chciał zjednoczyć środowisko, sprawić by wrócili wyrzuceni po 1982.

Kadry filmowe uwieczniły Dejmka w szarym obłoku dymu, nie rozstającego się z papierosami. Bez nich – jak sam mówił – nie mógłby inscenizować.

- Podstawowe było dla niego znalezienie sensu – wspomina Marek Barbasiewicz. – Po jego wyeksplikowaniu szukało się dopiero formy.

- Nie rozwodził się, jak aktor ma grać. Mówił: pan jest aktorem, ja czekam na propozycje – dodaje Jerzy Neugebauer, fotograf. – Był dociekliwy i drobiazgowy. Zawsze siedział w pierwszym rzędzie, rzadko wchodził na scenę.

- Potrafił jednym zdaniem ustawić całą rolę – pamięta Mirosława Marcheluk. - Używał radykalnego języka i był zdecydowany, ale nigdy - chamski.

- Niebywale soczysty język – wspomina dziadka Paweł Dejmek, wnuk reżysera. – Co więcej – dziadek nauczył mnie przeklinać. I to porządnie.

- Mówił: „aktor powinien grać głową, sercem, watrobą – i dosłownie – jajami” – pamięta Jan Englert. – „Nie spotkałem takiego aktora nigdy” – mówił. Raz powiedział publicznie przy wszystkich: „właśnie pierwszy raz widzę aktora, który nie gra niczym”. Aktor odszedł z teatru.

Ciekawa jest także opowieść Jerzego Machowskiego, syna Ignacego, aktora, który razem z Adamem Hanuszkiewiczem i Dejmkiem debiutował w Rzeszowie w sierpniu 1944 w scenach z „Wesela” Wyspiańskiego. Dejmek grał Jaśka, Młodego - Hanuszkiewicz, a Machowski – Wernyhorę. Po wojnie przenieśli się do Jeleniej Góry inaugurując „Zemstą” Fredry pierwszy teatr polski na Ziemiach Odzyskanych. Dejmek grał Papkina, a Machowski – kucharza Perełkę. Ignacy Machowski mówił synowi, że nie widział w życiu lepszego Papkina niż Dejmek w 1945 roku.

- Zawsze był mitem pt. „perfekcja, doskonałość” – sumuje Maciej Wojtyszko.

W końcu marca dokument „Ostre słowa” będzie można zobaczyć w TVP Kultura.

To trzeci dokument o Kazimierzu Dejmku (1924-2002), poprzednie dwa „Dejmek“ (2002) i „Byłem zawziętym teatralnikiem“ (2007) wyreżyserował Ignacy Szczepański. Film Piasecznej (2019) odsłania mniej znane fragmenty życiorysu Dejmka – związane z jego aktorskim debiutem, sprawą „Dziadów”, życiem rodzinnym. Przywołuje też fragmenty archiwalnych wypowiedzi reżysera.

- Nigdy nie byłem ani nie jestem wyznawcą ani wielbicielem polskiego romantyzmu – nie owijał w bawełnę Dejmek. – Jedyna pozycja trzeźwa to „Nie-boska komedia” Krasińskiego, która skądinąd jest mi niesympatyczna. Wystawianie „Kordiana”, „Dziadów” to mój obowiązek w pracy teatralnej.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Teatr
Kamienica świętuje 15. urodziny!
Teatr
„Wyprawy pana Broučka”: Czech, który wypił za dużo piwa
Teatr
Nie żyje Alicja Pawlicka. Aktorka miała 90 lat
Teatr
Łódź teatralną stolicą Polski. Wkrótce Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych
Teatr
Premiera „Schronu przeciwczasowego”. Teatr nie jest telenowelą