Przewodniczący komitetu ds. WNP (Wspólnota Niepodległych Państw) oraz eurazjatyckiej integracji rosyjskiej Dumy Leonid Słucki twierdzi, że taka waluta mogła by się nazywać „euraz". Jak twierdzi, proces tworzenia wspólnej waluty Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej jest bardzo trudny, ale prace wciąż trwają.

- Za niedługo będziemy mieli wspólną walutę. Obecnie pracują nad tym centralne banki krajów członkowskich, ale jest to proces bardziej skomplikowany, niż się wydawało. Wpłynął na to kryzys gospodarczy, ale prędzej czy później taka waluta powstanie – powiedział Słucki, cytowany przez rosyjską agencję Ria Nowosti.

Poza Rosją, kraje członkowskie Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (Białoruś, Kazachstan, Kirgizja oraz Armenia) nie są zbyt przekonane co do wprowadzenia wspólnej waluty. Na początku listopada szef armeńskiego banku centralnego Artur Dżadadzian powiedział, że Armenia nie jest gotowa, by rozmawiać o przejściu na wspólną z Moskwą walutę. Podobnego zdania jest prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko, którego Kreml od lat próbuje przekonać do wprowadzenia wspólnego pieniądza. Niedawno Łukaszenko ogłosił denominację białoruskiego rubla. W 2016 roku obcięte zostaną cztery zera, a do obiegu wrócą monety, która bardzo przypominają polskie złotówki. Z kolei prezydent Kazachstanu zaproponował wcześniej, by ewentualna wspólna waluta nawiązywała do historii Złotej Ordy i nazywała się „ałtyn".

W Moskwie jednak są wątpliwości co potrzeby wprowadzenia wspólnej waluty. Władimir Putin jeszcze wiosną wydał odpowiednie polecenie rządowi oraz rosyjskiemu bankowi centralnemu, by do końca roku wypracowali plan dotyczący utworzenia tak zwanej unii walutowej.