Przez rok od zabójstwa reportera śledczego Słowacja przeszła wiele wstrząsów. Ale stosunek władz do dziennikarzy się nie zmienił.

– Politycy wytworzyli atmosferę, w której zrodził się pomysł zamówienia morderstwa w stylu mafijnym. Próbują podkopać zaufanie do nas, obrazić i sprawić wrażenie, że to my jesteśmy zagrożeniem dla społeczeństwa. A to politycy przekazali Słowację w ręce oligarchów, zorganizowanej przestępczości i układów korupcyjnych – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Peter Bardy, redaktor naczelny portalu Aktuality.sk, w którym pracował zabity roku temu Ján Kuciak.

– Morderstwo Jána Kuciaka bardzo nas dotknęło. Bardzo. Ale nie rezygnujemy z dziennikarstwa śledczego. To kwestia zasad – dodaje Bardy.


Skutki polityczne

Zastrzelenie dziennikarza, który opisywał korupcję, dziwne powiązania rządzących i nadużycia przy wykorzystaniu funduszy unijnych, wywołało największe protesty w historii niepodległej Słowacji. Do dymisji podali się wszechmocny, jak się wydawało, premier Robert Fico i szef MSW Robert Kaliňák, obaj pojawiali się w tekstach Kuciaka. 

– System polityczny jest w stanie chaosu. Nie wiadomo, kto na tych protestach zyskał, poza tym, że ogólnie można powiedzieć, iż przeciwnicy rządzących. Wiadomo, że stracił Fico i jego partia Smer – mówi „Rzeczpospolitej" Karen Henderson, brytyjska politolog od lat mieszkająca na Słowacji i wykładająca na uniwersytetach w Bratysławie i Trnavie.

Konkretniejszą odpowiedź poznamy po wyborach, najpierw prezydenckich – za miesiąc, a potem parlamentarnych (muszą się odbyć do marca 2020 roku). W tych pierwszych szansę na zwycięstwo ma kandydat Smeru Maroš Šefčovič, obecnie wiceszef Komisji Europejskiej. Smer, ugrupowanie z nazwy socjaldemokratyczne, a tak naprawdę bardziej przypominające bezideowe partie władzy, ma nieustająco największe poparcie w sondażach (ostatnio od 21,7 proc. do 23,4 proc., żadna inna partia nie osiąga więcej niż 15,9 proc.).


Wciąż nie wiadomo dlaczego

Co wiadomo o zabójstwie, które zwróciło uwagę Europy na 5,4-milionowy kraj, który wydawał się prymusem regionu, krainą spokoju, wzrostu i stabilności? Więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu, ale wciąż mało.

Nikt z moich rozmówców nie wierzy, by wśród oskarżonych był mózg zabójczej operacji, ale Bardy, naczelny Aktuality.sk, uważa, że w ciągu paru miesięcy poznamy głównego zleceniodawcę i motyw.

Znamy podwykonawców. Najwyżej w grupie aresztowanych podwykonawców jest Alena Zsuzsová, tłumaczka z włoskiego i współpracowniczka jednego z najbogatszych Słowaków Mariána Kočnera.

Mordercy za 70 tysięcy euro

Za zabójstwo zapłacono 70 tys. euro, dokładniej 50 tys. w gotówce (zawinięte w serwetkę banknoty o wartości 500 euro), pozostałe 20 tys. to darowany dług właścicielowi pizzerii Zoltánowi Andruskó. To on przyjął zlecenia od Zsuzsovej. Wynika to z materiałów dochodzeniowych policji, do których dotarły Pavla Holcová i Eva Kubániová z organizacji reporterów śledczych OCCRP, ta pierwsza współpracowała z Kuciakiem.

Właściciel pizzerii wynajął byłego policjanta Tomáša Szabo, który – jak opisały dziennikarki – ze swoimi mięśniami i tatuażami wyglądał jak profesjonalny kiler z hollywoodzkiego filmu. On dobrał sobie wspólnika – kuzyna, byłego żołnierza Miroslava Marčeka. Zabójcy co najmniej siedem razy przyjeżdżali na rekonesans do wsi Velká Mača zamieszkanej głównie przez Węgrów (60 km od Bratysławy).

W zakupionym rok wcześniej klockowatym domu mieszkał tam 27-letni dziennikarz z narzeczoną Martiną Kušnirovą, archeologiem. Planowali ślub. Martina zginęła pierwsza, jej śmierć „nie była w planach" – tłumaczył Andruskó, który wynajął morderców.

Zabójcze strzały Szabo oddał 21 lutego 2018 r. o godz. 20.21. Słowacy usłyszeli o zabójstwie 26 lutego o świcie.

O tym, jak policja potraktowała rodziny Jana i Martiny, świadczy wydarzenie z dnia, gdy odnaleziono ciała, opisane przez dziennikarki z organizacji OCCRP.
Matka Martiny przyjechała do Velkej Mačy ze swojej miejscowości. - O, jest i ona, ta kobieta ze wschodu, matka tej zabitej dziewczyny - w ten sposób funkcjonariusz przekazał jej, że córka nie żyje.