Niemal wszystkie miejsca w stawce na sezon 2020 są zajęte, ale sponsor kierowcy, PKN Orlen, deklaruje pozostanie w Formule 1 i prowadzi rozmowy z zespołami. Może to oznaczać powrót do sytuacji z sezonu 2017, w którym Kubica był kierowcą rezerwowym i rozwojowym. Pracę za kulisami w jednej z ekip da się połączyć ze startami w innej serii wyścigowej. W ostatnich dniach najgłośniej plotkowano o DTM, czyli najbardziej prestiżowej europejskiej serii dla samochodów „z dachem".
– Kilka lat temu myślałem o DTM, ale szczerze mówiąc, nie wiem, co będę robił – mówił Kubica, przepytywany przez dziennikarzy w Singapurze. – Nie powiedziałem, że odchodzę z F1. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale byłbym zdziwiony, gdybym w przyszłym roku pracował tylko w symulatorze i nie byłoby to połączone ze ściganiem się.
Tak wczesne ogłoszenie decyzji o rozstaniu z Williamsem jest na rękę zespołowi, który już z całą pewnością wie, że w przyszłym sezonie nie może liczyć ani na Kubicę, ani na wsparcie Orlenu. Z drugiej strony jeden gracz mniej w walce o fotel kierowcy oznacza, że pozycja negocjacyjna zespołu słabnie. Przymierzany do startów w Williamsie aktualny rezerwowy Nicholas Latifi – wicelider mistrzostw Formuły 2 – w praktyce nie będzie miał konkurenta, więc będzie miał więcej do powiedzenia przy ustalaniu stawki za sezon startów.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że w podjęciu decyzji o odejściu z Williamsa ważną rolę odegrała atmosfera w zespole oraz brak perspektyw na wygrzebanie się z ostatniego miejsca w stawce. Kubica po osiągnięciu największego sukcesu w życiu, jakim był powrót na szczyt, mimo odmieniającej życie kontuzji, właściwie sam rezygnuje z walki o kolejny cel, jakim było pozostanie na kolejny rok w wyścigowej stawce Formuły 1. Na razie ma jeszcze do dokończenia sezon 2019, w którym do rozegrania pozostało siedem wyścigów.