Sebastian Vettel: już nie po drodze mu z Ferrari

Sebastian Vettel po sezonie 2020 opuszcza zespół Ferrari, kończąc swoją sześcioletnią przygodę z włoską ekipą. Miał przywrócić mistrzowską chwałę Scuderii, ale lista jego sukcesów w czerwonym kombinezonie obejmuje jedynie dwa wicemistrzowskie tytuły z lat 2017-2018.

Publikacja: 12.05.2020 12:04

Sebastian Vettel: już nie po drodze mu z Ferrari

Foto: AFP

Kluczowy dla jego przyszłości w Ferrari był zeszły sezon: nowy w ekipie Charles Leclerc, mający wcześniej na koncie ledwie jeden rok startów w Formule 1, wyraźnie przyćmił czterokrotnego mistrza świata. Zgarnął więcej zwycięstw i punktów, a zespół w grudniu zeszłego roku przedłużył z nim kontrakt aż do końca sezonu 2024. Dla Vettela i całego wyścigowego świata był to jasny sygnał: liderem w Maranello będzie teraz Leclerc, to do niego należy przyszłość. Aktualna umowa niemieckiego kierowcy kończy się po sezonie 2020 i co prawda negocjowano jej przedłużenie, ale ostatecznie nie zostanie ona przedłużona.

– To wspólna decyzja, nasza i Sebastiana – wyjaśnia Mattia Binotto, szef Scuderii. – Zdaniem obu stron jest to najlepsze rozwiązanie. Nie było żadnego konkretnego powodu, poza wspólnym i polubownym stwierdzeniem, że nadszedł czas rozstania, by każda strona mogła osiągać swoje cele.

– Aby osiągać najlepsze wyniki w tym sporcie, niezbędna jest perfekcyjna harmonia we współpracy pomiędzy wszystkimi stronami – dodaje Vettel. – Razem z zespołem doszliśmy do wniosku, że współpraca po tym sezonie nie jest już naszym wspólnym celem.

Jasno z tych słów wynika, że w nowej rzeczywistości Ferrari – z 22-letnim Leclerkiem w roli lidera – zabrakło już miejsca dla starszego o dekadę Vettela. Jego doświadczenie i cztery mistrzowskie tytuły, zdobyte w latach 2010-2013 w barwach Red Bulla, nie mają już znaczenia, bo liczy się teraźniejszość. Teraźniejszość, w której niemiecki kierowca popełnia sporo błędów na torze, a w drugiej połowie zeszłego sezonu został przez Leclerca przyćmiony właściwie w każdym obszarze wyścigowego rzemiosła. Do tego na torze dochodziło między nimi do spięć, a zespół nie do końca radził sobie z zarządzaniem swoimi kierowcami. Vettelowi proponowano roczny kontrakt i znaczącą obniżkę wynagrodzenia, na co najwyraźniej się nie zgodził – chociaż teraz deklaruje, że kwestie finansowe nie miały żadnego znaczenia.

 

Na temat swojej przyszłości wypowiada się dość enigmatycznie: – Wydarzenia ostatnich miesięcy skłoniły wielu z nas do refleksji na temat rzeczywistych życiowych priorytetów. Wykorzystam czas do refleksji nad tym, co ma rzeczywiste znaczenie w kontekście mojej przyszłości.

Może to oznaczać rozbrat z Formułą 1, zwłaszcza że żaden z czołowych zespołów – Mercedes czy Red Bull – raczej nie będzie nim zainteresowany. W grę wchodzą ekipy z aktualnego środka stawki, jak Renault czy McLaren – skąd z kolei Scuderia może ściągnąć zastępcę Vettela.

Poważnymi kandydatami są w tym momencie Carlos Sainz z McLarena, który pod koniec sezonu 2019 zdobył swoje pierwsze podium w Formule 1, oraz Daniel Ricciardo z Renault – który jeszcze w barwach Red Bulla wygrał siedem wyścigów. Junior Scuderii, jeżdżący w ekipie Alfa Romeo Antonio Giovinazzi, ma zbyt mało doświadczenia i w dotychczasowych występach nie prezentował szczególnie przekonującej formy. Niewątpliwie pojawią się spekulacje o głośnych nazwiskach – przyjście Lewisa Hamiltona byłoby ogromnym wydarzeniem, podobnie jak powrót nieobecnego w F1 od ponad dwóch lat Fernando Alonso. Na razie pewne jest tylko jedno: prawdziwy sezon co prawda jeszcze się nie rozpoczął, za to sezon ogórkowy właśnie rusza pełną parą.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports

Kluczowy dla jego przyszłości w Ferrari był zeszły sezon: nowy w ekipie Charles Leclerc, mający wcześniej na koncie ledwie jeden rok startów w Formule 1, wyraźnie przyćmił czterokrotnego mistrza świata. Zgarnął więcej zwycięstw i punktów, a zespół w grudniu zeszłego roku przedłużył z nim kontrakt aż do końca sezonu 2024. Dla Vettela i całego wyścigowego świata był to jasny sygnał: liderem w Maranello będzie teraz Leclerc, to do niego należy przyszłość. Aktualna umowa niemieckiego kierowcy kończy się po sezonie 2020 i co prawda negocjowano jej przedłużenie, ale ostatecznie nie zostanie ona przedłużona.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata