Wyniki europejskiego badania Sialon II ogłoszono dopiero teraz, choć przeprowadzono je już trzy lata temu. Oprócz Warszawy przeprowadzono je w 12 innych miastach na Starym Kontynencie. Ankieterzy zbierali dane w miejscach często odwiedzanych przez gejów. Byli w przeznaczonych dla nich barach, saunach, a zwłaszcza w nocnych klubach i dyskotekach.
W Polsce w badania zaangażowany był Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny (NIZP-PZH). – Metoda badawcza jest w pewnym sensie innowacyjna. Na miejscu pobieraliśmy materiał pod postacią przesączu z jamy ustnej, który badaliśmy laboratoryjne pod względem zakażenia wirusem HIV – mówiła w 2014 r. „Rzeczpospolitej" dr Magdalena Rosińska z NIZP-PZH, gdy pisaliśmy o rozpoczęciu badań.
W Warszawie pobrano 405 próbek, a odsetek 7,2 proc. zakażonych nie należy do najwyższych w Europie. Przykładowo w Bukareszcie wśród bywalców klubów gejowskich jest 18 proc. nosicieli wirusa HIV, w brytyjskim Brighton 17,6 proc., w Lizbonie – 17,1 proc., a w Barcelonie – 14,2.
Jednak odsetek stwierdzony w Warszawie i tak jest zdecydowanie wyższy niż polska średnia populacyjna. Z danych NIZP-PZH wynika, że w kraju zakażonych HIV lub chorych na AIDS jest 19 tys. osób, czyli pół promila populacji.
Były wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki mówi, że choć liczba zarażonych jest wysoka, to jednak nie zaskakuje. – Przedstawiciele tej populacji w celu realizacji swoich potrzeb seksualnych prowadzą niebezpieczny styl życia. Mają dużą liczbę partnerów i uprawiają seks bez zabezpieczeń, co przekłada się na większą liczbę zakażeń – komentuje.