- Oddałem wszystko, straciłem pracę, dom i oszczędności w ciągu ostatnich trzech lat. Teraz ważę 80 kilogramów i dam z siebie wszystko do ostatniego grama - powiedział agencji AFP Vincent Fichot, siedząc przy wejściu na stację kolejową w Tokio, niedaleko stadionu olimpijskiego.
39-letni Fichot mieszka w Japonii od 15 lat. Zapowiedział, ze nie przerwie głodówki, póki jego dzieci - chłopiec i dziewczynka w wieku sześciu i czterech lat - nie zostaną mu zwrócone.
- Chcę, aby francuskie władze pokazały, że są poważne i że naprawdę chcą bronić moich dzieci, że nałożą sankcje na Japonię, dopóki kraj nie zgodzi się chronić praw moich dzieci - poinformował.
Jego małżonka oskarżyła go przed sądem o stosowanie przemocy domowej. Później wycofała swoją wersję. - Próbowałem wszystkiego, próbowałem przekonać moją żonę, mówiąc jej, że to nie jest dobre dla dzieci. W tej chwili nie wiem nawet, czy one żyją - mówi.
Wspólna opieka nad dziećmi w przypadku rozwodu lub separacji nie istnieje prawnie w Japonii. Uprowadzenia dzieci są powszechne i często tolerowane przez lokalne władze.