Jak informował Departament Stanu USA, niewyjaśnione incydenty z udziałem amerykańskich dyplomatów na Kubie rozpoczęły się pod koniec 2016 r. Media pisały o "atakach akustycznych" z wykorzystaniem urządzeń emitujących dźwięki niesłyszalne dla ludzkiego ucha, szkodliwe dla organizmu człowieka.
Ponad 20 pracowników ambasady USA w Hawanie skarżyło się na dolegliwości zdrowotne - m.in. lekkie urazowe uszkodzenie mózgu, bóle głowy, zaburzania funkcji poznawczych, utratę słuchu i zaburzenia równowagi.
Stany Zjednoczone rozważały zamknięcie ambasady na Kubie, otwartej w 2015 r. po odwilży na linii Waszyngton-Hawana. W 2017 r. Departament Stanu o połowę zredukował personel dyplomatyczny ambasady w Hawanie. Decyzja została podtrzymana w marcu 2018 r. Z powodu obawy o zdrowie, członkom rodzin personelu ambasady zabroniono przebywania na terenie placówki.
Śledztwo w sprawie incydentów prowadziły FBI oraz władze kubańskie.
Najnowsze badania w tej sprawie opublikował we wtorek Uniwersytet Pensylwanii. Przeprowadzono obrazowanie mózgu metodą rezonansu magnetycznego (MRI) na pracownikach ambasady oraz, dla porównania, na zdrowych osobach z grupy kontrolnej. Według badaczy, symptomy opisywane przez dyplomatów mogą mieć odzwierciedlenie w skanach ich mózgów.