W czwartek zaplanowane jest spotkanie przedstawicieli związków zawodowych pracowników resortu obrony narodowej, którzy nie noszą mundurów, z wiceministrem obrony Wojciechem Skurkiewiczem, chociaż przedstawiciele związków apelowali o spotkanie z ministrem Mariuszem Błaszczakiem.
Trudno na razie rozstrzygnąć, czym zakończą się te rozmowy. Szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział, że osoby, które pracują w resorcie obrony narodowej, otrzymają w tym roku podwyżkę, średnio w wysokości ok. 300 zł. W resorcie obrony narodowej jest ok. 46 tys. cywilnych stanowisk np. kierowców, pracowników administracji, logistyki, informatyków.
Szef Związku Pracowników Wojska „Tarcza” Marek Kazimierczak mówi jednak „Rzeczpospolitej”, że przedstawiciele związków nie zgadzają się na takie podwyżki. Z informacji, która została umieszczona na stronie internetowej „Tarczy”, wynika, że chcą średnio 550 zł. Kazimierczak przypomina, że cywilni pracownicy wojska zarabiają najmniej w całym resorcie.
Związkowcy są przekonani, że podwyżki można sfinansować z zaoszczędzonych środków w budżecie MON. Przypominają też, że niskie płace powodują, że praca na stanowiskach cywilnych nie jest atrakcyjna. W tej chwili jest kilka tysięcy wakatów. Uważają też, że jeszcze w tym roku powinny się rozpocząć rozmowy na temat przyszłorocznych podwyżek.
Resort obrony narodowej informuje „Rzeczpospolitą”, że średnie wynagrodzenie pracowników cywilnych wojska to 3974,16 zł. Ale w tym zakresie są rozbieżności. Otóż związkowcy przekonują, że faktyczne comiesięczne wynagrodzenia pracowników resortu obrony narodowej kształtują się na przeciętnym poziomie 3 347 zł brutto. Marek Kazimierczak dodaje, że ponad 3/4 z tych osób zarabia średnio 3 062 zł brutto. – To oznacza, że na rękę zarabiają ok. 2,3 tys. zł – dodaje.