To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego.
Pan P. był dwukrotnie żonaty. Z pierwszego małżeństwa miał syna, z drugiego dzieci nie miał. Pół roku przed śmiercią, poważnie chory, sporządził testament notarialny. Cały spadek zapisał żonie, jednocześnie wydziedziczając syna z powodu rzekomo wieloletniego braku zainteresowania ojcem, nieodwiedzania go i niezapewniania mu pomocy materialnej oraz opieki. Notariusz nie miał wątpliwości co do poczytalności i swobody spadkodawcy (choć w mieszkaniu była obecna żona).
Czytaj też: SN: uzależnienie spadkodawcy od osób zainteresowanych testamentem nie stanowi naruszenia prawa spadkowego
Ważność testamentu kwestionował syn, domagając się stwierdzenia nabycia spadku na podstawie ustawy. Zarzucił brak swobody spadkodawcy ze względu na długoletnią chorobę i naciski drugiej żony. Zakwestionował też podstawy swego wydziedziczenia.
Sąd rejonowy, posiłkując się opinią psychiatry, uznał, że choć spadkodawca był świadomy, na jego decyzję wpłynęła druga żona swoimi opiniami o zachowaniu syna. Uznał więc testament za nieważny i orzekł nabycie spadku na podstawie ustawy przez żonę i syna po 1/2.