Notarialny testament ma tę zaletę, że sporządza go prawnik wykwalifikowany w tej dziedzinie, który może zresztą przyjechać do domu czy szpitala chorego, jeśli ograniczenia z powodu epidemii mu w tym nie przeszkodzą.
W tej sytuacji sprawdza się najprostsza forma wyrażenia ostatniej woli, choćby na wszelki wypadek: testament własnoręczny.
Czytaj też: To klient musi zdecydować, czy wizyta u rejenta jest koniecza
To najprostszy rodzaj testamentu, stosowany powszechnie także w spokojnej sytuacji. Spadkodawca pisze go w całości ręcznie na kartce papieru, zaznaczając, że testament podpisuje i wskazuje datę. W ostatniej woli powinien wskazać osoby z imienia i nazwiska, zaznaczając, kim dla niego są (syn, córka itd.) i jaki udział w spadku przyznaje każdej z nich. Tu najlepiej podać, że przekazuje się np. po połowie, po jednej trzeciej czy po równo. Ryzykowne jest zapisywanie konkretnych rzeczy dla poszczególnych osób, gdyż taka dyspozycja może być nieskuteczna i utrudniać wykonanie testamentu. Im prostszy testament, tym lepszy. W sprawie bardziej skomplikowanych dyspozycji: zapisów, poleceń, lepiej poradzić się notariusza, a jak mówi rejent Szymon Kołodziej, takich porad notariusze udzielają także w czasie epidemii. Sporządzenie testametu na odległość nie jest możliwe.