Na budowę cywilnych strzelnic w ramach szumnie zapowiadanego jeszcze przez Antoniego Macierewicza programu „Strzelnica w powiecie" resort obrony zamierzał przeznaczyć w tym roku 40 mln zł. Wyda tylko 1,5 mln zł i dofinansuje budowę dwóch obiektów, które mogą być wykorzystywane również przez wojsko.
Dlaczego? Z informacji, jakie otrzymaliśmy z MON, wynika, że na konkurs ogłoszony przez resort 13 sierpnia na dofinansowanie budowy lub remont strzelnic wpłynęło 19 ofert, z czego 16 złożyły samorządy gminne (m.in. Myszków, Piekary Śląskie, Pinczów, Olsztynek, Domaniów, Borzęcin, Bolimów, Rypin, Łuków, Kraków i Słupca), dwa powiaty (Gryfice i Przysucha) i organizacja pozarządowa Dębnowskie Stowarzyszenie Sokół. Jako pierwsza o wynikach konkursu napisała polska-zbrojna.
Ministerstwo poinformowało nas, że pięć ofert wpłynęło po terminie, tyle samo nie spełniało wymogów formalnych, a siedem komisja oceniła negatywnie „z uwagi na niezachowanie terminu realizacji zadania zawartego w ogłoszeniu konkursu". I dlatego 18 października szef MON Mariusz Błaszczak zdecydował o dofinansowaniu w wysokości 800 tys. zł dla gminy Młodzieszyn oraz ponad 795 tys. dla powiatu przysuskiego. Na strzelnice zostanie przekazane zatem ponad 1,5 mln zł z zarezerwowanych 40 mln zł – taką kwotę na ten cel deklarował wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz.
Konkurs z opóźnieniem
Według naszych rozmówców, którzy znają kulisy postępowania, fiasko projektu to wynik zbyt późnego ogłoszenia konkursu. Samorządy liczyły na to, że koszty realizacji inwestycji będą rozłożone np. na dwa–trzy lata, tymczasem MON ustalił, że muszą zostać zakończone do końca tego roku.
Resort obrony pytany przez „Rzeczpospolitą" o dalsze losy tego projektu przyznał, że „program »Strzelnica w powiecie« będzie realizowany w roku 2019 i przeznaczono na ten cel 40 mln zł".