Podczas uroczystej przysięgi wojskowej, która odbyła się 5 października, szef MON Mariusz Błaszczak powiedział, że w ciągu roku trwania akcji „Zostać żołnierzem Rzeczypospolitej" 32 tys. obywateli „zdecydowało o przystąpieniu do Wojska Polskiego".
Jednak z danych obrazujących stan ewidencji Wojska Polskiego wynika, że pod koniec 2018 r. wojska operacyjne liczyły 104,3 tys. żołnierzy, a WOT – 14 tys. ochotników, a pod koniec sierpnia 2019 r. – było ok. 106 tys. żołnierzy zawodowych oraz ponad 18 tys. ochotników WOT. To oznacza, że w trakcie trwania kampanii liczba żołnierzy wzrosła zaledwie o kilka tysięcy. W tym czasie – jak podaje MON – z wojska odeszło 3,5 tys. żołnierzy, ubyło też ponad 2 tys. służących w Narodowych Siłach Rezerwowych.
Co zatem stało się z chętnymi deklarujących chęć wstąpienia do wojska w ramach akcji „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej"?
Zespół prasowy MON tłumaczy nam, że „złożenie wniosku jest wyrażeniem zainteresowania którymś z rodzajów służby i nie jest równoznaczne z powołaniem do pełnienia służby wojskowej". Dalej zaś twierdzi, że „procedura powołania obejmuje m.in. badania lekarskie, testy sprawnościowe, psychologiczne". „Nie wszyscy kandydaci pozytywnie przechodzą przez poszczególne etapy kwalifikacji, część z nich może nie zostać zakwalifikowana ze względu np. na stan zdrowia lub niezaliczenie testów sprawnościowych lub psychologicznych".
Ze statystyk resortu obrony, do których dotarliśmy, wynika jednak, że większe zainteresowanie służbą niż w trakcie akcji było w roku 2016 (przyjęto 7,2 tys. kandydatów do służby), czy w 2018 – 7,4 tys.