„GW” podała dziś, że 30 listopada 2018 roku do komisariatu policji w Gdańsku zgłosiła się matka Stefana W. zaniepokojona stanem psychicznym syna, który kończył odbywanie kary pozbawienia wolności. - Policjanci jeszcze tego samego dnia wysłali pismo do dyrektora zakładu karnego, w którym przebywał osadzony, informując go o pozyskanej wiedzy. W piśmie tym zwrócili się z prośbą o podjęcie przez zakład karny możliwych dostępnych działań - poinformowała Karina Kamińska, rzeczniczka komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku. Według gazety odpowiedź brzmiała, że nic złego się nie dzieje.
Ustaliliśmy szczegóły. Okazuje się, że w notatce policyjnej jest ogólna informacja o tym że Stefan W. mówił, że jest niezadowolony z wyroku, że został niesłusznie skazany bo broń którą posiadał to atrapa. I że po wyjściu „zrobi prawdziwy napad”. Takie informacje miała przekazać policji matka W. W notatce nie ma informacji skąd są te informacje, kiedy W. miałby je i komu składać.
Czytaj także:
Wiceprezydent Gdańska spotkał się matką zabójcy Adamowicza