Naczelny Sąd Administracyjny oddalił w czwartek skargi kasacyjne od postanowień Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w przedmiocie odmowy powołania przez prezydenta do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego. NSA podzielił stanowisko sądu pierwszej instancji, który stwierdził, że zaskarżone postanowienia nie podlegają kontroli sądów administracyjnych.
– Zdaniem sądu kompetencja prezydenta, zarówno do powołania na urząd sędziego, jak i odmowy, jest specjalną prerogatywą głowy państwa – uzasadnił NSA. I dodał, że jest to czynność niezawisła i dyskrecjonalna, która nie podlega kontroli sądu administracyjnego. Działania prezydenta RP w ramach „specjalnych prerogatyw" nie stanowią, zdaniem NSA, stosowania prawa ani spełniania funkcji administracyjnej (administrowania). Nie mogą być one tym samym zaskarżone do sądu administracyjnego i nie są zaskarżalne w administracyjnym toku instancji. Powołując się na wybitnego prawnika Jana Zimmermanna, sąd stwierdził, że nie jest właściwe nazywanie prezydenta organem administracji publicznej.
O sprawie było głośno rok temu, w czerwcu 2016 r. Wówczas Krajowa Rada Sądownictwa otrzymała postanowienie prezydenta o odmowie powołania dziesięciu kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego. Postanowienie nie miało uzasadnienia.
Część niepowołanych złożyła dwie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. W grudniu 2016 r. WSA odrzucił obie, nie przyjmując ich do rozpoznania.
Głos zabrała Krajowa Rada Sądownictwa. W jej ocenie odmowa powołania sędziego na urząd nie może być podejmowana przez prezydenta arbitralnie. W dodatku w oderwaniu od materiałów zgromadzonych w toku postępowania nominacyjnego lub okoliczności ujawnionych po podjęciu przez Radę uchwały o wystąpieniu do prezydenta z wnioskiem o powołanie kandydata.