Do tego niespotykanego zdarzenia doszło w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Policjanci wkroczyli do sali rozpraw i chcieli legitymować sędzię prowadzącą rozprawę. Wezwał ich mężczyzna, który, jak twierdził, poczuł się znieważony treścią uzasadnienia wyroku w sprawie o alimenty.
– To działanie kompletnie nieprofesjonalne – ocenił na gorąco rzecznik tamtejszego sądu. Zreflektowała się też policja. Przeprasza i zapowiada konsekwencje wobec nadgorliwych mundurowych.
Czytaj także: Policjanci na sali rozpraw. Chcieli wylegitymować sędzię
Incydent wywołał ogromny niepokój wśród sędziów. Czy mogą się czuć bezpieczni w sali rozpraw?
– Nad naszym bezpieczeństwem w sądzie czuwa policja sądowa (czasem sędzia dostaje policyjną ochronę także poza sądem). W salach rozpraw pod stołem mamy zamontowany przycisk, który pozwala natychmiast zaalarmować funkcjonariuszy o niebezpieczeństwie – mówi „Rzeczpospolitej" sędzia Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis. Przyznaje, że w salach rozpraw zdarzają się niezrównoważone osoby. Czasem wzburzenie, także wśród publiczności, bierze górę. Sędzia nie może więc być pozostawiony sam sobie. Jak pokazuje jednak poznański przypadek, to nie przed podsądnymi sąd musiał się bronić.