Rzecznik dyscyplinarny zainteresował się sędzią Arkadiuszem Krupą. To już kolejna osoba, której może grozić dyscyplinarka – grzmią na forum sędziowie. Czuje się pan zagrożony?
Arkadiusz Krupa: Przede wszystkim moja sprawa wygląda nieco inaczej niż sędziów, którzy zostali wezwani przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów powszechnych. Przynajmniej na razie. Toczy się jakby obok mnie. Z tego, co jest mi wiadome, to w sądzie, w którym orzekam, poproszono o przygotowanie akt spraw, w których sądziłem. Chodzi o statystykę i – najogólniej rzecz ujmując – o ocenę mojej postawy w sądzie.
Czytaj także: Rysujący sędzia Arkadiusz Krupa ma kłopoty z rzecznikiem dyscyplinarnym
Powodem takiej prośby jest bliżej nieokreślone i na razie nieskonkretyzowane co do mojej osoby postępowanie wyjaśniające dotyczące przekroczenia granic wypowiedzi przez sędziów. Przyznam, że nie jest to sytuacja komfortowa i, lekko parafrazując, czuję się troszkę jak niejaki Józef K.
Najśmieszniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że ja bynajmniej nie czuję się rewolucjonistą. Nie podzielam wielu pomysłów Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, którego zresztą jestem członkiem. Mam swoje pasje, piszę felietony, popełniam rysunki.