– Złożyłam oświadczenie majątkowe wymagane od sędziów przechodzących w stan spoczynku z ostrożności, by nie przyszło nikomu na myśl wszczęcie przeciwko mnie postępowania dyscyplinarnego – napisała do prezydenta miesiąc po tym, jak formalnie przeszła w stan spoczynku.
To jej postępowanie jeszcze raz wskazuje na dwuznaczne zachowanie kierownictwa SN, ale też na wątpliwości samej prof. Gersdorf – oceniają prawnicy.
Od 4 lipca, kiedy zgodnie z nową ustawą o Sądzie Najwyższym prof. Gersdorf przeszła w stan spoczynku, więcej – wskazała jako kierującego SN (w czasie jej nieobecności) Józefa Iwulskiego, prezesa Izby Pracy, pojawia się w SN, ale nie podpisuje dokumentów.
Na odejście 2 sierpnia 2018 r. złożyła prezydentowi drugie w tym roku oświadczenie majątkowe, wymagane w przypadku opuszczenia stanowiska. Mówi o tym art. 87 § 5 prawa o ustroju sądów powszechnych (pierwsze za 2017 r. złożyła 26 marca 2018 r.). Nie ma wątpliwości, że to drugie złożyła w związku z odejściem w stan spoczynku. Sama zresztą prof. Gersdor na zapytanie „Rzeczpospolitej" o wyjaśnienie tej niekonsekwencji, gdyż prezentuje się publicznie jako pierwsza prezes SN, przekazała pismo, jakie złożyła prezydentowi wraz z oświadczeniem. Wskazuje w nim, że składa je ze względu na przyjętą przez prezydenta interpretację o utracie przez nią stanowiska sędziego w stanie czynnym i stanowiska pierwszego prezesa SN. Wprawdzie nie zgadza się z taką wykładnią konstytucji, ale z ostrożności, „by nie przyszło nikomu na myśl wszczęcie przeciwko niej postępowania dyscyplinarnego" – przedstawia informacje o jej stanie majątkowym na dzień 3 lipca 2018 r. , czyli na ostatni dzień czynnego sędziowania. Dodajmy, że jest podpisana pod oświadczeniem jako prof. Małgorzata Gersdorf, a nie pierwszy prezes SN.
– Profesor złożyła oświadczenie majątkowe wymagane od sędziów przechodzących w stan spoczynku, czym potwierdza ten fakt. Dla prezydenta i kancelarii było to oczywiste, gdyż nastąpiło z mocy prawa – powiedział Paweł Mucha, zastępca szefa kancelarii prezydenta.