Prezydenckie weta do nowelizacji ustawy o KRS i o Sądzie Najwyższym trochę uspokoiły rozhuśtane nastroje społeczne. Powoli zaczyna opadać kurz protestów związanych z ich uchwaleniem.
W tak krótkim czasie i w takiej atmosferze trudno o stanowienie dobrego prawa. Z zadowoleniem i nadzieją przyjąłem więc zapowiedź pana prezydenta zgłoszenia inicjatywy ustawodawczej w obu tych ważnych dziedzinach ustrojowych. Wprawdzie została poniekąd na nim wymuszona przez szczególny splot przyczyn prawnych, politycznych, społecznych i ambicjonalnych, ale nie umniejsza to znaczenia jego aktywnego wkroczenia w proces stanowienia prawa.
To sprawa głowy państwa
Wydaje się zresztą, że materia wymiaru sprawiedliwości powinna być domeną prezydenta. Jest to uzasadnione, aby organ, który powołuje sędziów, wykorzystywał swoje konstytucyjne kompetencje także do projektowania ich statusu prawnego oraz kształtu ustrojowego sądownictwa. Dodatkowym argumentem jest tu stabilność personalna urzędu prezydenta, która umożliwia szersze spojrzenie na wymiar sprawiedliwości. Inaczej jest z ministrami tego resortu. Zmieniają się często, mając ambicje wniesienia swoich pomysłów reformujących ustrój sądownictwa i negując często działania poprzedników. Nie służy to poczuciu stabilności i powagi, niezbędnych przy ferowaniu orzeczeń sądowych. Nie bez znaczenia jest też szczególna pozycja ustrojowa prezydenta i jego silny mandat społeczny, udzielany mu w wyborach powszechnych, co stwarza szansę na zdystansowanie się od bieżących gier i gierek politycznych.
Jest tylko jedna legalna droga
Trzeba przyznać, że przejęcie inicjatywy legislacyjnej przez prezydenta następuje w szczególnie trudnym okresie. Jako organ czuwający z mocy art. 126 ust. 3 konstytucji nad jej przestrzeganiem, zobowiązany jest do respektowania jej nieprzekraczalnych granic określających ustrój sądownictwa. Podstawowe kontury tych granic zakreślone są w ustawie zasadniczej wyraźnie i kategorycznie. Artykuł 179 stanowi, że sędziowie są powoływani przez prezydenta, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony i jest to jedyna legalna droga uzyskania urzędu sędziowskiego.
Zgodnie zaś z art. 180 ust. 1 sędziowie są nieusuwalni, chyba że sąd dyscyplinarny orzeknie o złożeniu sędziego z urzędu (ust. 2), sędzia nie jest w stanie pełnić go z przyczyn zdrowotnych (ust. 3) albo osiągnie wiek skutkujący przejściem w stan spoczynku. Zgodnie z art. 180 ust. 4 sędziego można też przenieść w stan spoczynku w razie zmiany ustroju sądów lub zmiany okręgów sądowych. Innym przykładem kategorycznego brzmienia konstytucji jest art. 187 ust. 3, ustanawiający czteroletnią kadencję sędziów-członków KRS.