A 15 lipca TSUE ma orzec w sprawie zastrzeżeń Komisji Europejskiej do niezależności Izby Dyscyplinarnej SN.

Według ID nie ma uprawnień do stosowania środków tymczasowych, takich jak zakazanie jej prowadzenia dyscyplinarek sędziowskich. Małgorzata Bednarek z ID sformułowała go dzień po tym, jak TSUE 8 kwietnia 2020 r. wydał tymczasowe postanowienie zobowiązujące Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów o tej izbie w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Kierownictwo SN zastosowało się do postanowienia (i tu jest spór, czy w całości, gdyż ID prowadzi nadal sprawy o uchylenie immunitetów sędziowskich). W ocenie ID takich kompetencji jak stosowanie środków tymczasowych nie przekazano Unii i jej organom na podstawie traktatów, więc orzeczenie TSUE narusza polskie konstytucyjne zasady przekazywania kompetencji RP organizacji lub organowi międzynarodowemu.

Z kolei 19 marca premier Mateusz Morawiecki skierował do TK wniosek o kompleksowe rozstrzygnięcie, jak rozwiązywać pojawiające się kolizje prawa europejskiego z Konstytucją RP na tle zmian w sądach. Premier wskazuje, że chodzi mu głównie o kontrolę norm, które powstały w wyniku prawotwórczej praktyki TSUE. Udział Polski w ich kreowaniu jest znikomy, Polska nie mogła wyrazić sprzeciwu co do ich powstania, w związku z tym konieczna jest ich weryfikacja przez TK.

W reakcji na ten wniosek, a może i zbliżające się posiedzenia TK, w połowie czerwca unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders zaapelował o wycofanie wniosku premiera RP do TK. Jak wskazał, wniosek „wydaje się podważać" podstawowe zasady prawa UE, w szczególności, że prawo Unii ma pierwszeństwo przed krajowym, a orzeczenia TSUE są wiążące dla wszystkich sądów i organów państw członkowskich.

Gdyby TSUE stwierdził niezgodność polskich regulacji z prawem unijnym, a TK wydał sprzeczny z nim wyrok, że TSUE wykracza poza przyznane mu kompetencje, to nie bardzo wiadomo, jak rozwiązać taki spór. I choć takie przypadki rzadko, ale się zdarzają (np. Francja czy Niemcy), to w praktyce rozpoczynają się wtedy długie negocjacje nad polubownym rozwiązywaniem sporu.