Wybory I prezesa SN: sędzia Stępkowski kontra 50 sędziów

50 sędziów Sądu Najwyższego zarzuciło uchybienia przy wyborze kandydatów na Pierwszego Prezesa SN. P.o. I prezesa SN Aleksander Stępkowski wydał oświadczenie, w którym przekonuje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Aktualizacja: 26.05.2020 13:04 Publikacja: 26.05.2020 12:17

Wybory I prezesa SN: sędzia Stępkowski kontra 50 sędziów

Foto: Adobe Stock

Oba stanowiska opublikowano na stronie SN.

"W ostatnich dniach mieliśmy w Sądzie Najwyższym do czynienia z wydarzeniami, których formalnym celem było wyłonienie pięciu kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa SN. W rzeczywistości chodziło o to, by w gronie kandydatów znalazła się osoba, co do której już przed posiedzeniem Zgromadzenia Ogólnego decydenci uznali, że powinna zajmować to stanowisko" - napisała grupa 50 sędziów SN.

Czytaj też: Prezydent powołał Małgorzatę Manowską na I Prezesa SN

Jak wskazali, świadczy o tym, poza zmienianymi wielokrotnie przepisami ustawy o Sądzie Najwyższym, także sposób prowadzenia obrad Zgromadzenia Ogólnego, najpierw przez sędziego Kamila Zaradkiewicza, a potem przez Aleksandra Stępkowskiego. Chodzi m.in. o arbitralne odrzucanie wniosków zgłaszanych przez uczestników ZO oraz niepoddanie pod głosowanie wniosku o podjęcie przez Zgromadzenie Ogólne uchwały o przedstawieniu Prezydentowi pięciu kandydatów (obowiązek podjęcia takiej uchwały wynika z art. 183 ust. 3 Konstytucji i został potwierdzony orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego). Nazwiska kandydatów na I prezesa SN przekazał prezydentowi sam Stępkowski jako p.o. I prezesa SN i przewodniczący obradom Zgromadzenia Ogólnego.

- Brak uchwały powoduje, że procedura wyboru nie została zakończona, a tym samym brak możliwości powołania Pierwszego Prezesa - twierdzą sędziowie.

- Nagromadzenie i skala tych uchybień, w tym naruszeń prawa, spowoduje, że pozycja Pierwszego Prezesa SN (bez względu na to, kto nim będzie) może być podważana i słaba, mogą być bowiem podnoszone zarzuty nielegalności procedury, która doprowadziła do powołania. Osłabi to nie tylko wiarygodność Pierwszego Prezesa, ale także autorytet Sądu Najwyższego - twierdzi grupa 50 sędziów SN.

Jak informują, na wszystkie uchybienia zwrócili uwagę w piśmie do prezydenta.

- Liczymy na głęboki namysł Pana Prezydenta nad tym, czy powołanie Pierwszego Prezesa SN w tych warunkach przyczyni się do poprawy stanu praworządności w Polsce i umocni zaufanie do Sądu Najwyższego - napisali sędziowie.

Mimo ich zarzutów, prezydent wręczył dziś Małgorzacie Manowskiej akt powołania na Pierwszego Prezesa SN.

Natomiast dotychczasowy p.o. I prezesa SN Aleksander Stępkowski wydał oświadczenie będące odpowiedzią na - jak twierdzi -  "dezinformujące opinię publiczną wypowiedzi, które kwestionują fakt zakończenia procedury wyłaniania przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa SN w dniu 23 maja br."

Jego zdaniem czynione zarzuty nie mają żadnych podstaw prawnych.

- Wniosek o to, by dokonać przedstawienia kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w formie uchwały Zgromadzenia Ogólnego, nie znajdował podstaw normatywnych. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego (sygn. K 3/17) stanowi, że sposób, w jaki Zgromadzenie Ogólne przedstawia listę kandydatów na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, określa ustawa. Został on określony w obowiązującym art. 13 § 7 ustawy o Sądzie Najwyższym, który nie przewiduje podejmowania w tej kwestii uchwały. Nigdy też takiej uchwały nie podejmowano pod rządami Konstytucji RP z 1997 r., co łatwo można stwierdzić zapoznając się z opublikowanymi protokołami z przebiegu głosowania i wyboru kandydatów na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w latach 1997-2020. Bardziej szczegółowe uzasadnienie w tej mierze zostało też zaprezentowane w trakcie Zgromadzenia Ogólnego i opublikowane na stronie internetowej SN - wskazuje sędzia Stępkowski.

Podkreślił, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, które odbywało się w dniach 8-23 maja br., cechowało się bezprecedensową transparencją obrad.

- Społeczeństwo za pośrednictwem mediów mogło oglądać nie tylko obrady, ale też sam akt głosowania oraz pracę komisji skrutacyjnej. Dzięki temu uczciwość wyboru kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nie może ulegać najmniejszej wątpliwości - napisał Aleksander Stępkowski.

Oba stanowiska opublikowano na stronie SN.

"W ostatnich dniach mieliśmy w Sądzie Najwyższym do czynienia z wydarzeniami, których formalnym celem było wyłonienie pięciu kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa SN. W rzeczywistości chodziło o to, by w gronie kandydatów znalazła się osoba, co do której już przed posiedzeniem Zgromadzenia Ogólnego decydenci uznali, że powinna zajmować to stanowisko" - napisała grupa 50 sędziów SN.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego