Piotr Schab: trudno być rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów, akceptuje nas mniejszość

Sędziowie bardzo krytycznie oceniają poczynania rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców. Twierdzą,?że działają nadgorliwie. O tym, jak wygląda to rzeczywiście i dlaczego liczba postępowań jest ostatnio większa niż zwykle – mówi Piotr Schab, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych.

Aktualizacja: 11.03.2019 08:47 Publikacja: 11.03.2019 00:01

Piotr Schab

Piotr Schab

Foto: tv.rp.pl

Trudno dziś być rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych?

Zawsze było trudno. Chodzi przecież o weryfikację zachowań kolegów, koleżanek. Mamy czas gorącej debaty publicznej. Debaty, w której używany jest emocjonalny, ostry, czasem wręcz brutalny język. Działania rzecznika postrzegane są jako kontrowersyjne. Jeśli więc pyta pani, czy jest trudno, to odpowiem: tak, jest trudno.

Funkcja rzecznika jest rzeczywiście specyficzna, ale ma pan już pewne doświadczenie. Dziś trudniej ją pełnić niż kiedyś?

Ze względu na okoliczności tak. Wielu sędziów podejmuje się aktywności o charakterze politycznym, czyli naruszającej art. 178 konstytucji. I to determinuje działania rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców.

Sędziowie mają prawo zabierać głos w debacie publicznej, wypowiadać się na temat pełnionego przez nich urzędu, krytykować władzę wykonawczą za wprowadzenie nietrafionych rozwiązań. Gdzie więc jest ta granica udziału sędziów w debacie publicznej? Innymi słowy: do kiedy mogą, a od którego momentu już powinni milczeć?

To pytanie prowadzi do odwołania się do podejmowanych ze strony sędziów prób wprowadzenia do debaty o charakterze politycznym kryterium racji. My uznajemy, że nie ma kryterium racji w weryfikacji prawidłowości postaw osób pełniących służbę sędziowską i podejmujących działania o charakterze politycznym. Sędziowie, którzy takie akty podejmują, są natomiast zdania, że im wolno to robić, jeśli mają słuszność. A ta słuszność jest przez nich definiowana jako obrona konstytucji. Zasadniczy problem polega na tym, czy wolą ustawodawcy jest, czy też nie jest wprowadzenie kryterium racji do uczestnictwa sędziów w debacie politycznej.

W naszym przekonaniu kryterium takiego nie ma i być nie może. Jeżeli będziemy trzymać się tego stanowiska, to właśnie tu przebiega granica. Aby zweryfikować jej istnienie, należałoby zbadać każdą z wypowiedzi, które wchodzą w grę jako płaszczyzna oceny.

Czuje pan akceptację środowiska poczynań własnych i swoich zastępców?

Dostrzegamy brak akceptacji dla naszych działań znacznej części środowiska sędziowskiego. Jesteśmy głęboko krytykowani, a ci, którzy publicznie oceniają nasze poczynania pozytywnie, są w mniejszości.

Czy aprobuje pan zachowania swoich zastępców, którzy np. wypraszają obrońcę sędziego z przesłuchania? Przecież to wkładanie kija w mrowisko. Sytuacja i tak jest napięta.

To zachowanie przewidziane procedurą, choć spotkało się z krytyką. Ja oceniam je przez pryzmat art. 87 § 3 kodeksu postępowania karnego. Przepis ten stanowi wprost, że organ prowadzący postępowanie może odmówić udziału pełnomocnikowi uczestnika podejmowanych czynności, kiedy uzna, że tego udziału nie wymaga ochrona praw tej osoby.

Powstaje zatem pytanie o charakter praw mających być chronionymi wobec świadka w trakcie przesłuchania. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego uznał, że czynności przesłuchania świadka nie sposób utożsamić z realizacją jego interesów procesowych, skoro zeznając, wykonuje on swój obowiązek. Ocena ta znajduje umocowanie w przepisach procedury karnej, stosowanych przez rzecznika i jego zastępców z mocy art. 128 ustawy z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych.

Może w tym buncie sędziów i krytyce instytucji, którą pan reprezentuje, jest trochę winy pana i zastępców. Uważa pan, że wszczynanie postępowań wyjaśniających za kierowanie pytań prejudycjalnych do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu to właściwa droga? Przecież sędzia ma do tego prawo.

Weryfikacja słuszności działań rzecznika może nastąpić dopiero wówczas, gdy podejmie on decyzję ostateczną o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego. Teraz jesteśmy na etapie badania wstępnego, czy nie nadużyto instrumentu zadania pytania prejudycjalnego do zamanifestowania własnej postawy o charakterze politycznym. Tu leży przyczyna podjęcia czynności wyjaśniających.

Niezmiernie istotne są również konsekwencje wystąpienia z powyższymi pytaniami dla biegu postępowań, w których je zadano. Zniweczono bowiem bieg tych postępowań, zawieszając je. Chodzi m.in. o proces karny prowadzony wiele lat przeciw osobom oskarżonym ?o ciężkie przestępstwa, którego rozstrzygnięcie jest przedmiotem uzasadnionych oczekiwań opinii publicznej.

A wszczynanie postępowania dyscyplinarnego za założenie koszulki z napisem Konstytucja?

Nie wszczęto rzecz jasna postępowania za takie zachowanie. Gdy chodzi o tę sytuację, nie było przesłanką podjęcia wstępnych czynności wyjaśniających noszenie koszulki. Sędzia, która w ten sposób manifestowała swoją postawę o charakterze politycznym, wydała natomiast wyrok w sprawie, w której przedmiotem zarzutu było zachowanie polegające na użyciu koszulki z napisem Konstytucja, a sposób posłużenia się nią stanowił podstawę do postawienia zarzutu wykroczenia. Sędzia dokonała więc na sali sądowej oceny społecznej szkodliwości zachowania, wobec którego uprzednio zamanifestowała swą akceptację.

Chodzi o koszulkę na pomniku?

Tak, zaś sednem sprawy była ocena, czy zachowanie to było społecznie szkodliwe czy nie.

Nie podejmuję się rzecz jasna dokonania tej oceny, albowiem należy ona wyłącznie do niezawisłego sądu. Powstaje natomiast pytanie dla rzecznika, czy sędzia powinien prowadzić taką sprawę, skoro wcześniej zamanifestował swoją postawę, wyrażającą akceptację dla analizowanego zachowania.

Nie odczuwa pan nadgorliwości ze swojej strony i zastępców? Gwałtownego namnożenia spraw wyjaśniających?

Miarą prawidłowości działań rzecznika są decyzje procesowe, a nie wstępne czynności wyjaśniające. Skala czynności rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców jest adekwatna do charakteru zachowań sędziów, ocenianych na płaszczyźnie zapisów konstytucji, ustaw oraz zbioru zasad etyki zawodowej sędziów.

Sędzia Waldemar Żurek odmawia stawiennictwa przed zastępcami rzecznika. Jako argument podaje, że nie jest pan dla niego rzecznikiem sędziów, tylko ministra sprawiedliwości. Rozumie pan to zachowanie?

Rozumiem. Nie wiem tylko, na jakiej podstawie sędzia twierdzi, że rzecznik będzie uprawniony do działania jedynie wówczas, gdy podstawą pełnienia przez niego funkcji będzie jakiś akt reprezentacji. Miałbym być zatem wyłoniony w drodze wyborów czy też w jakiś inny sposób, który gwarantowałby mi wotum zaufania ze strony sędziów.

Podobnie można by było doszukiwać się legitymacji prokuratora do prowadzenia sprawy jedynie wtedy, gdyby wyłoniono go w drodze wyborów prowadzonych na obszarze jego procesowej właściwości. Nie muszę być zgodnie z prawem reprezentantem sędziów wyłanianym w drodze plebiscytu. Jestem osobą powołaną do badania, czy zachowanie poszczególnych sędziów wypełnia znamiona deliktów dyscyplinarnych, czy też nie.

Co może spotkać tych, którzy odmówią stawiennictwa przed rzecznikiem?

Rzecznik nie ma tytułu ani podstaw, by kogokolwiek przymusić do korzystania z przysługujących mu praw. Procedura zakłada liczne uprawnienia i gwarancje sędziego stojącego pod zarzutem popełnienia przewinienia dyscyplinarnego. Sędzia nie ma obowiązku korzystania z tych uprawnień. Jeżeli zaś dojdzie do postępowania sądowego, to oceny postawy obwinionego sędziego w procesie dokonuje sąd.

A co może zrobić sąd, korzystając z procedury? Krótko mówiąc, co może grozić sędziom, którzy ignorują wezwania i toczące się postępowania?

Zgodnie z art. 115 § 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych sąd dyscyplinarny, doręczając obwinionemu sędziemu wezwanie na rozprawę, wzywa obwinionego do złożenia wniosków dowodowych w terminie 14 dni od daty doręczenia wezwania.

W myśl art. 115 § 4 ustawy sąd wzywa również obwinionego sędziego do przedłożenia w powyższym terminie wyjaśnień na piśmie, przy czym niezłożenie wyjaśnień w tym terminie nie wstrzymuje dalszego biegu postępowania. Nieusprawiedliwione niestawiennictwo obwinionego sędziego na rozprawie nie wstrzymuje rozpoznania sprawy dyscyplinarnej. Charakter uczestnictwa obwinionego sędziego w procesie sądowym jest zatem pozostawiony jego woli.

Na koniec spójrzmy na postępowania dyscyplinarne sprzed lat, te, powiedzmy, prowadzone na „starych" zasadach. Czy sądy dyscyplinarne do tej pory kryły sędziów? Były dla nich bardziej pobłażliwe? Często po wyroku opinia publiczna krytykowała sądy dyscyplinarne za łagodność wobec kolegów. Przypadków wydalenia z zawodu była rzeczywiście niewiele.

Z perspektywy doświadczenia orzeczniczego, wynoszącego blisko 23 lata, nie podejmę się oceny wieloletniej działalności sądów jednym zdaniem. Dla mnie walor ma analiza każdej  konkretnej sprawy, w tym – zagadnienie weryfikacji wyroku w trybie instancyjnym. Taka jedynie opinia może być uznana za odpowiedzialną.

Trudno dziś być rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych?

Zawsze było trudno. Chodzi przecież o weryfikację zachowań kolegów, koleżanek. Mamy czas gorącej debaty publicznej. Debaty, w której używany jest emocjonalny, ostry, czasem wręcz brutalny język. Działania rzecznika postrzegane są jako kontrowersyjne. Jeśli więc pyta pani, czy jest trudno, to odpowiem: tak, jest trudno.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego