Indywidualne podejście nie sprzyja prawu do sądu i sprawiedliwości

Wciąż nam się wydaje, że każda sprawa jest inna i musi być indywidualnie rozpatrzona od początku do końca. A może jest inaczej?

Aktualizacja: 07.01.2018 06:26 Publikacja: 06.01.2018 06:00

W sądach od dawna większość czynności wykonuje się według pewnych wzorów

W sądach od dawna większość czynności wykonuje się według pewnych wzorów

Foto: AdobeStock

1. Kryzys sądownictwa odzwierciedla kryzys wartości we współczesnym świecie

Nie jest przypadkiem, że spór o sądownictwo i jego reformę zdominował nasze życie publiczne. Od dawna bowiem wiadomo, że dla zaspokojenia potrzeby prawdy i sprawiedliwości ludzie są gotowi do wielu poświęceń. Taka konstatacja niech wystarczy, bo nie jest moim zamiarem rozważanie, czym jest prawda i sprawiedliwość oraz jak powinny być zorganizowane sądy. To są sprawy w istocie wtórne wobec pewnych głównych założeń, a w istocie odpowiedzi na kilka prostych z pozoru pytań.

a) Czy prawo do sprawiedliwości ma być równe oraz dostępne dla wszystkich?

W tej kwestii nie powinno być wątpliwości, bo postanowienia konstytucji (art. 45 ust. 1) tak właśnie stanowią, równocześnie nie zaniedbując ustrojowych i organizacyjnych gwarancji tego stanu rzeczy (rozdział VIII konstytucji), a na straży tego ładu stoi również związanie umowami i traktatami międzynarodowymi (na pierwszym miejscu europejska konwencja praw człowieka, art. 6).

b) Czy koszty mogą być przeszkodą w dochodzeniu sprawiedliwości?

Zasada powszechności i niczym nieograniczonej równości w dostępnie do sprawiedliwości nie odzwierciedla rzeczywistego stanu rzeczy, który w największym skrócie równy jest odpowiedzi na pytanie „czy stać cię na sprawiedliwość?". Trzeba jednak wskazać na zasadę ekwiwalentności dóbr, aby koszt dochodzenia dobra pozostawał we właściwej relacji do jego wartości. Jeżeli koszty dochodzenia praw są zbyt wysokie, wielu pozostaje pozbawionych obrony z przyczyn ekonomicznych. Może jednak być odwrotnie: kiedy dochodzenie praw niewiele lub nic nie kosztuje, to sądy zalewa fala spraw wnoszonych bez istotnej przyczyny. Sądy jednak nie wiedzą i wiedzieć nie mogą, które żądania są obiektywnie ważniejsze, a które mniej ważne, więc opóźnienie jest udziałem wszystkich spraw. Na przykładzie art. 102 ustawy z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych widać wyraźnie, że o zwolnienie od kosztów sądowych ubiegać się mogą wszyscy, których nie stać na koszty sądowe, bez względu na to, czy dobro, którego zamierzają dochodzić przed sądem, jest im konieczne i niezbędne. W ten sposób Skarb Państwa mimochodem wspierać może wnoszenie spraw pieniaczych, które powinni finansować sami zainteresowani na swoje ryzyko i odpowiedzialność.

c) jaki jest społecznie akceptowalny czas niezbędny do uzyskania sprawiedliwości?

Na tak postawione pytanie dominuje odpowiedź wymijająca: każde postępowanie powinno się toczyć bez zbędnej zwłoki. Oddaje to w pełni art. 6 kodeksu postępowania cywilnego w postaci nieostrej dyspozycji: „Sąd powinien przeciwdziałać przewlekaniu postępowania i dążyć do tego, aby rozstrzygnięcie nastąpiło na pierwszym posiedzeniu".

2. Cechy sprawiedliwości w realiach nowoczesnego społeczeństwa

Współczesne społeczeństwo także w naszym kraju przeszło do cywilizacji cyfrowej, komunikując się za pomocą mediów elektronicznych. Należy podkreślić, że są one nośnikami, czyli przenoszą treści tradycyjne w formie (obraz, tekst, dźwięk), które od zarania dziejów ludzkość odbiera tymi samymi zmysłami. Jednak zmiana nośnika spowodowała wiele dalszych zmian społecznych i kulturowych, bo treści dawniej trudno dostępne stają się dostępne bez ograniczeń w czasie i przestrzeni. Nie powinno więc dziwić, że zwłaszcza młodsze pokolenia standardów komunikacji cyfrowej oczekują we wszystkich dziedzinach życia, także w sprawach urzędowych i sądowych. Pytanie, gdzie jest sąd, na Facebooku w moim smartfonie staje się więc zupełnie naturalne.

3. Stare kontra nowe, czyli prawo do sprawiedliwości według obecnych standardów

Oprócz komunikacji elektronicznej świat współczesny opanowała standaryzacja. Polega na takim wytwarzaniu dóbr i usług, aby zaspokajały potrzeby nieznanego odbiorcy. Wydaje się to niemożliwe, bo skąd producent ma wiedzieć, czego potrzebuje odbiorca? Odpowiedź jest prosta – potrzeby konsumentów i odbiorców powtarzają się, a badania rynku pozwalają je określić. Badania antropologiczne populacji wskazują, jak powinny wyglądać buty, a statystyki podpowiadają, ile poszczególnych rozmiarów zostanie sprzedanych. Tylko dawka i rodzaj leku są zróżnicowane, bo zapadamy na te same choroby i takie same metody pomagają nam odzyskać zdrowie.

Jeżeli jednak chodzi o wymiar sprawiedliwości i sądy, wciąż nam się wydaje, że każda sprawa jest inna i musi być indywidualnie rozpatrzona od początku do końca. A może jest inaczej?

4. Standaryzacja w wymiarze sprawiedliwości – oczywistość czy herezja?

W sądach od dawna większość czynności wykonuje się według pewnych wzorów, powtarza formułki zaczerpnięte z ustawy, zwyczaju, a nawet z przyzwyczajenia. Gdy jednak dochodzimy do zasądzanych treści, powstaje sprzeciw – przecież sąd ma osądzić moją sprawę indywidualnie. Takie jest święte prawo obywatela, a używanie wzorów matematycznych, tabel czy dyrektyw godzi w istotę prawa do sądu. Bo gdyby wyrok miał być z tabeli, to nie potrzeba sądu, a sądzenie z tabeli jest karykaturą wymiaru sprawiedliwości. Takie są powszechne poglądy, którym trzeba stanowczo zaprzeczyć. Bo każdy wyrok zawsze i wszędzie jest aktem indywidualnym, skoro dotyczy konkretnej osoby, sytuacji oraz zawiera jednostkową ocenę prawną jako niepowtarzalną relację: osoba – zdarzenie – prawo. Co więc pozostaje sądowi – kwoty pieniężne, które należy zawrzeć w każdym orzeczeniu, nawet kiedy jest ono niepieniężne, w przeciwnym bowiem wypadku nie byłaby możliwa pełna egzekucja, w tym wykonanie zastępcze. I właśnie w tym momencie sądy napotykają największe trudności, bo przeliczenie prawa na pieniądze w największym stopniu angażuje wiadomości specjalne, czyli biegłych i różne opinie. To zaś spore koszty, także w postaci czasu postępowania.

Trzeba tu jako przykłady wymienić sprawy o koszt najmu pojazdu zastępczego oraz o zadośćuczynienie dla członków najbliższej rodziny osoby zmarłej w wyniku wypadku komunikacyjnego. Najem pojazdu zastępczego w czasie koniecznym do naprawy auta jest dzisiaj standardem. A jednak nie ma podstawy prawnej pozwalającej rozliczać się według jakiejś powszechnej zasady, aby każdy mógł przewidzieć, ile wyda i ile zwróci mu ubezpieczyciel. Mamy więc tysiące spraw sądowych, w których biegli piszą w kółko to samo. Kosztem jest wynagrodzenie biegłego, odsetki, koszty sądowe i zastępstwa procesowego itd. – często ponad dochodzoną w procesie kwotę. Sprawę może rozwiązać tabela, według której sąd od ręki i bez pomocy biegłego obliczy, ile i komu się należy. No właśnie, o co toczyć się będą takie spory? O stany faktyczne, kiedy nie ma zgody między poszkodowanym a ubezpieczycielem co do czasu trwania naprawy lub rodzaju najętego pojazdu zastępczego. Sąd będzie wówczas występował we właściwej dla siebie roli, oceniając stan faktyczny, obowiązki i prawa stron procesu. Pominie natomiast ustalenia kwotowe, które czerpać będzie wprost z tabel (np. stawek najmu), kwot bazowych (ogłaszanych przez podmioty do tego zobowiązane), lub zastosuje ustalony prawem wzór matematyczny (np. mnożąc kilometry przez cenę etyliny). Warto podkreślić, że obecna pozycja biegłych w sprawach tego rodzaju zbliżona jest do pozycji sądu lub ustawodawcy, jeżeli dane z opinii stają się podstawą orzeczenia sądowego.

5. Tabele, formuły i wskaźniki finansowe jako podstawa orzekania

Bez wątpienia ustanowione przez ustawodawcę jako prawo tabele, formuły matematyczne czy wskaźniki finansowe to tylko jedne z czynników, jakie sąd ma na względzie, formułując orzeczenie w sprawie. Podstawowym zadaniem sądu jest przecież kwalifikacja prawna, ustalenie stanu faktycznego i subsumpcja w sposób jednostkowy i zindywidualizowany. Zastosowanie tych instrumentów lub im podobnych ma pomóc sądowi w przeliczaniu prawa i stanu faktycznego na akt sprawiedliwości wyrażony w pieniądzu. W szczególności zaś zastąpi uznanie biegłego oceną ustawodawcy, czyli wzmocni się rola prawa i opartej na niej praworządności.?Jak sądy mają posługiwać się instrumentami prawno-finansowymi, takimi jak tabele i formuły matematyczne? W obliczu prawidłowej legislacji nie zostaje w niczym ograniczona niezawisłość sądów i wartość podejmowanych decyzji. Sąd bowiem umacnia swoją naturalną pozycję arbitra, dokonując oceny żądań przeciwników procesowych, praw i stanów faktycznych. Odstępuje od roli badacza rzeczywistości, którą w dodatku wykonuje ułomnie, bo za pośrednictwem biegłych (art. 278 k.p.c.). Postępowanie ulega skróceniu wraz z obniżeniem kosztów i uproszczeniem procedowanej materii. Dodatkową korzyścią jest zmniejszenie liczby potencjalnych zarzutów apelacyjnych i apelacji.

6. Idealna sprawiedliwość obywa się bez sądu

Pora na podsumowanie: ideałem jest dobrowolne wykonywanie praw i obowiązków oraz wnoszenie spraw do sądu, tylko gdy podmiot zobowiązany nie wykonuje świadczenia i nie chce go wykonywać dobrowolnie. Są też spory o zasadę lub wysokość świadczenia, kiedy dłużnik uznaje, że nie ma obowiązku lub świadczenie już wykonał. W obliczu sporu wierzyciel musi się więc najpierw zwrócić do sądu, aby ten przyznał mu rację. Dopiero wtedy może się odwołać do państwa, które udzieli mu pomocy w postaci przymusowej egzekucji, jeżeli ma tytuł egzekucyjny.

Są jednak przypadki odstające od tej zasady, bo dłużnik nie może samodzielnie określić wysokości swojego świadczenia, choć jest do niego zobowiązany i z mocy prawa przymuszony do udziału w procesie. Tak jest z zadośćuczynieniem z art. 446 § 4 k.c., bo ustawodawca użył sformułowań wymagających w całości uznania sędziowskiego, a wierzyciel nie ma żadnych podstaw lub przesłanek prawnych dla samodzielnego obrachowania kwoty zadośćuczynienia. Gdyby ustawodawca zasady i kryteria obrachowania zadośćuczynienia umieścił w formule matematycznej lub tabeli, wydanie wyroku stałoby się zbędne. Spory sądowe oczywiście miałyby miejsce, ale raczej o dopłatę do kwoty już otrzymanej. To zaś oznacza radykalny spadek spraw tego rodzaju. Kiedy zadośćuczynienie wypłacać będzie ubezpieczyciel sprawcy, wypłata nastąpi w terminie 30 dni zamiast średnio po dwóch latach procesu. Korzyścią ubezpieczyciela będzie to, że nie poniesie kosztów procesu i odsetek. Jest to jedna z ważkich przyczyn wysokich cen polis obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdów mechanicznych.

Analogiczne rozwiązanie obowiązuje w ustawie z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Jej art. 67k określa maksymalne kwoty zadośćuczynienia z tytułu jednego zdarzenia medycznego w odniesieniu do jednego pacjenta w przypadku: zakażenia, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia pacjenta; śmierci pacjenta. Propozycja odszkodowania i zadośćuczynienia przedstawiona przez ubezpieczyciela stanowi tytuł wykonawczy. Realizacja tej normy prawnej nie wymaga udziału sądu.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Krakowie i głównym specjalistą w Departamencie Nadzoru Administracyjnego MS.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego