Uznaje się wówczas, że potrzebne jest indywidualne osądzenie zarówno czynu, jak i osoby. Takie podejście wyznacza sądom większy nakład pracy, co przekłada się na „zatkanie" sądów. Pytanie brzmi więc: czy zawsze jest to rzeczywiście konieczne i niezbędne, a kiedy można postępować inaczej oraz jak?
Różne niepożądane i złe zachowania ludzkie się powtarzają, dawno już więc uznano, że można je skatalogować i do każdego przyporządkować odpowiednią karę. Tak powstawały w szczególności kodeksy karne. Stąd też bierze się zasada stanowiąca podstawę praworządności: „nullum crimen sine lege", czyli nie ma kary bez czynu uprzednio zabronionego. Przydatne sądom i wymiarowi sprawiedliwości uproszczenie ma się odwoływać do aktu wymiaru sprawiedliwości. Akt ten ma polegać na tym, że sprawiedliwość powinna zostać „dopasowana" do sprawcy i tak na niego oddziaływać, aby skutecznie naprawić skutki jego czynu, przynajmniej w odczuciu społecznym, dając satysfakcję odpłaty i napiętnowania zła. Ponadto pełen akt sprawiedliwości oprócz osądzenia czynu domaga się naprawienia wyrządzonego zła. Inaczej wymiar sprawiedliwości stanie się tylko odpłatą czy nawet zemstą.