Emocje po tygodniu starcia trybunałów opadły tylko trochę, jeszcze długo będziemy odczuwać skutki nabrzmiewającego kryzysu w polsko-unijnych relacjach prawno-sądowych. A choć wydarzenia minionych dni były przewidywalne i można było pokierować nimi inaczej, by zapobiec klinczowi, to jednak do nich doszło. Mamy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że zabezpieczenie TSUE, który zawiesił działanie Izby Dyscyplinarnej, wykracza poza kompetencje unijnego sądu i nie może być w Polsce respektowane. A tuż wcześniej wydarzyła się decyzja wiceprezes luksemburskiego Trybunału, która zawiesiła wszelką działalność kwestionowanej Izby. I wreszcie, wydarzył się czwartkowy wyrok TSUE, który przesądził, że ta Izba, złożona głównie z osób ideowo bliskich kierownictwu prokuratury, nie spełnia unijnych standardów i nie gwarantuje sądzonym sędziom bezstronności. Jedyne, co się nie wydarzyło – a było ryzyko, że do tego dojdzie – to ogłoszenie wyroku TK z wniosku premiera Morawieckiego o wytyczenie granicy między unijnym a krajowym porządkiem prawnym i stwierdzenie wyższości krajowego. Do tego wrócimy z początkiem sierpnia. Ale i bez niego przypadająca w czwartek 611. rocznica Bitwy pod Grunwaldem wypadła okazale.

Czytaj także:

Tomasz Pietryga: Jak zakończyć spór o sądy

„Król Jagiełło bił Krzyżaki i pan Krupa chciał być taki. Na co porwał się nieboże: Krupa Jagłą być nie może" – pisał jezuita w XVII wieku. Jak się okazuje, to uniwersalny opis sytuacji, w której trybunał krajowy chce zastąpić unijny. Nie tak się szuka dialogu między trybunałowi – o czym tyle razy zapewniano w czasie rozprawy w TK. Żaden dialog nie może bowiem wypaczyć zasady, że sąd UE wyznacza unijny standard. Poza tym, jeśli on będzie wyższy od krajowego, to chyba nic złego? Bo niestety nie jest tak, że polskie sądy po reformie działają lepiej i sprawiedliwie, a zła Europa chce wszystko popsuć. Raczej na odwrót.

Warto też w tym miejscu docenić, ile merytorycznej wartości do tego posiedzenia wniósł odchodzący RPO Adam Bodnar, jego zastępca dr hab Maciej Taborowski i dr Paweł Filipek. Ich wystąpienia pozwoliły przywrócić właściwe proporcje tej sprawie, rozpoznawanej od początku – nie wiedzieć czemu – zaledwie w pięcioosobowym składzie. To się zmieni, bo na wniosek RPO Trybunał postanowił poszerzyć skład orzekający.