Niekończące się przedawnienia

Dzięki wejściu na wokandę Sądu Najwyższego spraw frankowych odżyje też pewnie stary problem polskich dłużników. Trzeba uważać, by mimo upływu lat nie zaskoczył brak przedawnienia.

Aktualizacja: 03.03.2021 11:49 Publikacja: 03.03.2021 00:01

Niekończące się przedawnienia

Foto: AdobeStock

Generalnie skupiamy się na przedawnieniu własnych roszczeń, aby ich nie przegapić, a w ostatnich latach ich okresy, w różnych sprawach różne, zostały istotnie skrócone Najdłuższy dziesięcioletni do sześciu lat. Co ma jednak robić dłużnik?

Po pierwsze, musi obserwować wierzyciela, czy wykazuje on aktywność, a zgłoszone do sądu tzw. zawezwanie do próby ugodowej było formalnie poprawne, gdyż tylko takie przerywa przedawnienie. Poprawne nie oznacza, że ma być skuteczne, gdyż w lwiej części nie są one skuteczne i w praktyce służą nie ugodzie, ale przerwaniu przedawnienia.

Czytaj także: Na uchwałę czekają frankowicze i banki

Zgodnie bowiem z art. 124 § 2 kodeksu cywilnego w razie przerwania przedawnienia przez czynność w postępowaniu przed sądem, w tym tzw. zawezwanie do próby ugodowej, sąd polubowny albo wszczęcie mediacji, przedawnienie nie biegnie na nowo, dopóki postępowanie to nie zostanie zakończone.

A jak wyjaśnił w niedawnym wyroku Sąd Najwyższy, uwzględnienie wniosku wierzyciela o nadanie klauzuli wykonalności, bez której komornik nie może wszcząć egzekucji, kończy się dla niego dopiero z chwilą doręczenia mu wyroku z tą klauzulą (czyli tytułu wykonawczego). Przedawnienie biegnie bowiem przeciw wierzycielowi tylko wtedy, kiedy może on dochodzić roszczenia, a z tego nie korzysta. Tu jest pewne ryzyko dla dłużnika: może sądzić, że termin przedawnienia minął, a okazuje się, że nie.

Taka jest niestety dola dłużnika, że jest dłużnikiem dopóty, dopóki długu nie spłaci, a przedawnienie jest tylko rodzajem obrony niedającej stuprocentowej gwarancji. Mimo że od ponad dwóch lat obowiązuje korzystniejsze dla konsumentów prawo, iż nie można domagać się zaspokojenia przedawnionego roszczenia od konsumenta, a tylko wyjątkowo sąd może nie uwzględnić upływu przedawnienia takiego roszczenia, jeżeli wymagają tego względy słuszności.

Sąd bada w takim wypadku m.in. długość terminu przedawnienia oraz jego przekroczenia, charakter okoliczności, które spowodowały niedochodzenie należności przez uprawnionego, oraz zachowanie dłużnika, czy np. nie obiecywał zapłaty, nie zwodził.

I tu zaczyna się zadanie dla dłużnika: pilnować, by sąd nie przegapił tych jakże ocennych okoliczności. A to nie wszystko, liczy się nie tylko czas biegu przedawnienia, ale i jego początek oraz różne przerwy w przedawnieniu.

Na jedno dłużnicy mogą liczyć: sędziowie raczej lubią przedawnienie, bo ułatwia im zakończenie sprawy, ale we własnym interesie dłużnik powinien im podpowiadać.

Generalnie skupiamy się na przedawnieniu własnych roszczeń, aby ich nie przegapić, a w ostatnich latach ich okresy, w różnych sprawach różne, zostały istotnie skrócone Najdłuższy dziesięcioletni do sześciu lat. Co ma jednak robić dłużnik?

Po pierwsze, musi obserwować wierzyciela, czy wykazuje on aktywność, a zgłoszone do sądu tzw. zawezwanie do próby ugodowej było formalnie poprawne, gdyż tylko takie przerywa przedawnienie. Poprawne nie oznacza, że ma być skuteczne, gdyż w lwiej części nie są one skuteczne i w praktyce służą nie ugodzie, ale przerwaniu przedawnienia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara