W skład pierwszego zespołu biegłych, który badał Stefana W. na polecenie prokuratury, wchodzili m.in. eksperci z Warszawy oraz Starogardu Gdańskiego, w tym prof. Janusz Heitzman, dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Treści ich opinii nigdy nie ujawniono, ale nieoficjalnie wiadomo, że eksperci uznali zabójcę za niepoczytanego.
I prokuratura w Gdańsku, i pełnomocnik rodziny Adamowicza mieli poważne wątpliwości co do rzetelności wniosków.
Czytaj także: Kim jest nożownik, który zaatakował Adamowicza
Prowadząca postępowanie prokuratura z Gdańska postanowiła o powołaniu innego zespołu biegłych - niezależnego od pierwszego, a jego członkowie nie mieli wglądu we wcześniej sporządzony raport.