Pierwszy kazus dotyczył zabójstwa w Linköping. Podejrzany zadźgał nożem 8-letniego chłopca w drodze do szkoły, a natychmiast po tym 56-letnią kobietę. Na miejscu zbrodni morderca zostawił zakrwawiony nóż i czapkę, co umożliwiło zabezpieczenie DNA i odcisków. Próbki materiału genetycznego wysłano do laboratorium w Nederlandach. I mimo gigantycznego śledztwa, zeznań świadków, którzy widzieli sprawcę z bliska i byli w stanie opisać jego wygląd, oraz wyznaczonej nagrody miliona koron za zidentyfikowanie winnego, przez wiele lat policji nie udało się wpaść na jego ślad. Aż do czasu, gdy zmiana prawa pozwoliła na użycie rejestru genetycznej genealogii, by odszukiwać osoby blisko spokrewnione z podejrzanymi. Agencja Medycyny Sądowej wydobyła profil DNA ze śladów z miejsca morderstwa, który skonfrontowano z testami DNA będącymi w dyspozycji amerykańskiej firmy Family tree. Manewr wygenerował różne konstelacje osób daleko spokrewnionych z podejrzanym. Na ich podstawie oraz po prześledzeniu k...
Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.