Jacek Trela: Stawki adwokackie to także praworządność

Zamiast snuć opowieści o pracy dla idei, trzeba uczciwe ustalić zasady płacenia za pomoc prawną.

Publikacja: 18.02.2020 10:02

Jacek Trela: Stawki adwokackie to także praworządność

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Podejmuję temat stawek adwokackich, który od lat jest skrzętnie pomijany przez wszystkich polityków. Mówi się, że nigdy nie jest dobry czas na ten temat.

Dziś ustawa kagańcowa albo ujawnianie list poparcia dla sędziów wybranych do neo-KRS spychają sprawę stawek adwokackich na dalszy plan. Jednak stawki adwokackie to także sfera praworządności, bo chodzi przecież o reprezentowanie jednostek przed sądami w sprawach cywilnych, administracyjnych i karnych. Obywatel, któremu ze względu na stan majątkowy albo stan zdrowia przysługuje adwokat z urzędu, ma prawo mieć pełnomocnika albo obrońcę należycie wynagradzanego.

Czytaj także: Wysokość adwokackich stawek to tajemnica

Minister sprawiedliwości jest upoważniony i równocześnie zobowiązany do określania w drodze rozporządzenia wysokości stawek adwokackich za reprezentowanie osób przed sądami i innymi organami. Pomoc prawna z urzędu pełnomocnika, a w sprawach karnych także obrońcy, przysługuje każdemu, kto nie może ponieść samodzielnie kosztów sądowych. Jest ona świadczona według stawek, które – poza nielicznymi korektami – pozostają w zasadzie na poziomie ustalonym 18 lat temu. O tym, jak wiele zmieniło się przez ten czas w sferze poziomu życia, kosztów utrzymania itp., nie muszę przekonywać nikogo. Minister sprawiedliwości ma obowiązek ustalić stawki za pomoc prawną adwokatów, co oznacza, że ma także obowiązek aktualizacji stawek w wyniku zachodzących zmian ekonomicznych i społecznych w kraju.

Nie chodzi o to, żeby stawki w sprawach z urzędu były wysokie, nie mogą jednak być karykaturalnie niskie. Muszą być po prostu uczciwe. Stawki w wysokości 180 czy 360 zł za reprezentowanie obywatela przez całą instancję są nie do zaakceptowania, szczególnie jeśli sprawa nie kończy się na jednej rozprawie.

Obowiązek państwa

Na Skarbie Państwa spoczywa obowiązek pomocy osobom najuboższym. Przerzucanie przez administrację rządową realnych kosztów na adwokatów czy radców prawnych należy uznać za niezgodne z konstytucją. Oczywiście, profesjonalni pełnomocnicy wykonują zawód zaufania publicznego, lecz także płacą składki, podatek dochodowy, VAT. Są przedsiębiorcami, a zmuszanie przedsiębiorców, by dokładali do tego, co jest obowiązkiem Skarbu Państwa, jest nieuprawnione.

Wysokość stawek to niejedyna nieprawidłowość. Pełnomocnicy muszą mierzyć się wręcz z absurdami. Jeśli adwokat wygra sprawę reprezentowanego z urzędu klienta, nie może liczyć na wypłacenie mu przez kasę sądu zasądzonego wynagrodzenia. Musi najpierw wystąpić do strony przeciwnej o zapłatę, a jeśli jej nie otrzyma, podjąć czynności egzekucyjne, czyli złożyć wniosek do komornika i dopiero gdy wykaże, że egzekucja była bezskuteczna, może wystąpić do sądu o wypłatę wynagrodzenia, która nastąpi, jeśli w kasie są akurat pieniądze, a dokumenty nie zagubią się w urzędniczym labiryncie. Zdarza się, że pełnomocnik z urzędu po wygranej czeka na wypłatę miesiące, a nawet lata. Wyrok musi być prawomocny, aby można było wystąpić o wypłacenie wynagrodzenia, choć przysługuje ono za daną instancję.

Cały ten proces jest żmudny i upokarzający.

Inaczej wygląda sytuacja pełnomocnika, który przegrał sprawę. Ten może od razu zwrócić się do sądu o wypłatę wynagrodzenia z kasy sądu. Przy tak skonstruowanym mechanizmie lepiej przegrać niż wygrać. Czyż to nie paradoks? Wypłata wynagrodzenia dla takiego adwokata też jest jednak odwlekana przez biurokratyczne procedury.

Niechęć do rozmów

Naczelna Rada Adwokacka od wielu lat podejmuje działania w sprawie urealnienia stawek i terminowego wypłacania wynagrodzeń, w tym wypłacania zaliczek w sprawach, które toczą się latami. Niestety, spotykamy się z niechęcią do rozmów albo wręcz z odmową wprowadzenia zmian. Ostatnio taka odmowa przybrała interesującą treść. Otóż na nasze wystąpienie zawierające projekt zmian rozporządzenia ministra sprawiedliwości, dających możliwość wypłacania zaliczek na poczet wynagrodzenia, a także usuwających ten opisany wyżej absurd, że wygrywający adwokat ma sytuację gorszą od przegrywającego, otrzymaliśmy odpowiedź, której nie powstydziłby się Joseph Heller w „Paragrafie 22", gdzie bohater o nazwisku Major nie mógł awansować na stopień pułkownika, bo nie może przecież Major być pułkownikiem. Otóż, żeby można było cokolwiek zrobić w sprawie stawek zdaniem korespondenta z ministerstwa, należy ustalić proporcję, w jakiej sprawy z urzędu pozostają do ogólnej liczby spraw prowadzonych w kancelariach adwokackich, jak też czy sprawy z urzędu stanowią główne źródło finansowania adwokatów i ilu adwokatów dotyczy problem długotrwałego oczekiwania na wypłaty wynagrodzeń. I tak pozostał Major majorem. Jeden z kolegów, kiedy mu to opowiedziałem, zażartował w sposób ponury: Ciesz się, że odpowiedzieli. Mogli przecież podrzeć wniosek o zmianę. Zaiste, o tym nie pomyślałem.

A może uczciwsze byłoby postawienie sprawy, jak uczynił to marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski w 2017 r., odnosząc się do protestu lekarzy rezydentów, kiedy powiedział mniej więcej to, że myślenie o pieniądzach nie jest najważniejsze w życiu, warto pracować dla jakiejś idei. Byłoby uczciwsze, ale w niedługiej przyszłości okazało się, że autor tych słów jako senator, a potem wicemarszałek Senatu, w latach 2009–2015 zarobił ponad 400 tys. zł, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora.

Może zatem warto, aby rządzący potraktowali temat stawek adwokackich normalnie, bez wymyślnych badań o udziale wynagrodzeń z urzędu w dochodzie kancelarii, ale też bez odwoływania się do misji i pracy dla idei. Po prostu jako ustalenie uczciwych zasad i przyzwoitych stawek wynagradzania za wykonaną przez adwokatów pracę. Nasze 30-tysięczne środowisko tego oczekuje. Wymaga tego też poważne traktowanie obywateli przez rządzących. Obywatele korzystający z pomocy adwokatów z urzędu powinni bowiem mieć zapewnioną pomoc prawną opłacaną należycie.

Autor jest prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy