O naprawdę kluczowych wadach wymiaru sprawiedliwości

Wbrew stanowisku nowego premiera, do kluczowych problemów sądownictwa w Polsce trudno zaliczyć nepotyzm, korupcję czy obsadzanie stanowisk sędziów postkomunistycznych sędziami z czasów komunizmu.

Aktualizacja: 06.01.2018 14:34 Publikacja: 06.01.2018 06:00

O naprawdę kluczowych wadach wymiaru sprawiedliwości

Foto: Adobe Stock

Wiele lat temu w Londynie żył mężczyzna, który był naukowcem. Całe swoje życie poświęcił badaniu owadów i zdobywaniu wiedzy o ich świecie, zaś w wieku siedemdziesięciu lat popełnił samobójstwo. List pożegnalny pozwolił ustalić przyczyny tak dramatycznego kroku. Jak się okazało, mężczyzna... nie mógł już patrzeć na owady! Zajmując się nimi od zawsze – nie umiał się przed nimi bronić. Wypełniały każdą chwilę jego życia i myśli. Widział je wszędzie: w twarzy swej służącej dostrzegał pająka krzyżaka, na ulicy – zamiast ludzi – mijały go komary, mrówki czy chrabąszcze.

Choć anegdota pochodzi z powieści „Zaginiony" Egona Hostovsky'ego i jest z pewnością fikcyjna, warto zauważyć, iż służyła stwierdzeniu, że jest dokumentem czasów, w których przyszło mu żyć.

Akcja książki toczy się wprawdzie w Pradze 1948 r., niedługo po zamachu stanu, w wyniku którego władzę przejęła Komunistyczna Partia Czechosłowacji, a nie w stolicy Polski w 2018 r., gdy rządy sprawuje ugrupowanie polityczne wybrane w demokratycznie przeprowadzonych wyborach, jednakże czasy te zdaje się łączyć jedno: rozplenione w mózgach przedstawicieli narodu robactwo, tj. politykierstwo.

Żadne inne pojęcie zdaje się nie być dość adekwatne dla określenia tego, czym dzielą się z nami politycy przedstawiający obywatelom skrzywiony obraz rzeczywistości, w szczególności tej, która odnosi się do wymiaru sprawiedliwości i jego wad.

Z pewnością nie jest on od nich wolny, choć śmiem twierdzić, iż do kluczowych problemów sądownictwa w Polsce, wbrew choćby stanowisku nowego premiera wyrażonym w jednym z zagranicznych tytułów prasowych, trudno by zaliczyć nepotyzm, korupcję czy obsadzanie stanowisk sędziów postkomunistycznych sędziami z czasów komunizmu.

Pomijając, iż samo orzekanie w czasach PRL nie przesądza o sprzeniewierzeniu się niezawisłości sędziowskiej i nie dowodzi niegodności postępowania, wskazać wypada, iż zarówno obywatele, jak i profesjonaliści stawający przed obliczem sprawiedliwości mogą mieć do niej słuszne zastrzeżenia w sprawach, które z minionymi czasami mają niewiele wspólnego.

To aktualne sprawy są problemem. Brak asystentów sędziów, zatrudnianie ich na podstawie umów cywilnoprawnych, niedofinansowanie, żyłowanie wydatków na najpotrzebniejsze sprzęty, urządzenia, a nawet papier do drukarki. Kolejne przykłady to portal informacyjny sądów (mający ponoć usprawnić pracę i zwiększyć wiedzę stron o stanie sprawy) – trudny w logowaniu, wolny, niezawierający skanów pism, rejestrujący czynności z opóźnieniem i opisujący pisma w sposób utrudniający ustalenie jego treści (tzw. pisma o wszystko), wysoka odpłatność kserokopii (złotówka za stronę) i egzemplarzy płyt CV z zapisem protokołu (kilkanaście złotych), niebotyczne opłaty sądowe i reguły zwalniania z opłat sądowych prowadzące często do sytuacji, w której strona pozbawiona jest jakiegokolwiek zabezpieczenia na przyszłość. Wymienić wypada jeszcze doręczanie odpisów postanowień nawet na wiele miesięcy po ich podjęciu, nierzadko niewykwalifikowany (i nisko opłacany) personel, brak możliwości skutecznego doręczenia korespondencji przez e-mail, godzinne czekanie na podniesienie słuchawki przez biuro obsługi interesanta. To m.in. te okoliczności sprawiają, że obywatel, zmierzając przed oblicze sprawiedliwości, zastyga w zamyśleniu, próbując dociec, na ile jest to pojęcie realne, a na ile jedynie zgrabnie brzmiące sformułowanie.

Początek roku sprzyja składaniu życzeń. Winszuję zatem mniejszego tempa legislacji, lepszych ustaw, rozsądniejszego diagnozowania problemów i mniej populizmu w decyzjach możnych tego świata, choć prawdopodobieństwo spełnienia jest niewielkie.

Dlatego, parafrazując, życzę wszystkim świata, w którym jedna jaskółka czyni wiosnę, szewc chodzi w butach, w którym jak cię widzą, to mówią dzień dobry. Życzę świata, w którym człowiek człowiekowi człowiekiem. Reszta zaś jakoś się ułoży.

Autorka jest adwokatem, redaktorem naczelnym „Pokoju Adwokackiego" (www.pokojadwokacki.pl), członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej

Wiele lat temu w Londynie żył mężczyzna, który był naukowcem. Całe swoje życie poświęcił badaniu owadów i zdobywaniu wiedzy o ich świecie, zaś w wieku siedemdziesięciu lat popełnił samobójstwo. List pożegnalny pozwolił ustalić przyczyny tak dramatycznego kroku. Jak się okazało, mężczyzna... nie mógł już patrzeć na owady! Zajmując się nimi od zawsze – nie umiał się przed nimi bronić. Wypełniały każdą chwilę jego życia i myśli. Widział je wszędzie: w twarzy swej służącej dostrzegał pająka krzyżaka, na ulicy – zamiast ludzi – mijały go komary, mrówki czy chrabąszcze.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem