W wywiadzie dla Interii Dariusz Piontkowski podsumował niespełna półtoraroczny okres kierowania resortem edukacji.
Za swój największy sukces uznał opanowanie sytuacji w szkolnictwie w czasie pandemii i wypracowanie systemu, który pozwala szkołom na wybranie zależnego od sytuacji sposobu nauczania.
Jest też zadowolony z uspokojenia nastrojów w oświacie po strajku nauczycieli i doprowadzenia do "kolejnej podwyżki wynagrodzeń nauczycieli we wrześniu tego roku o 6 proc.", mimo pandemii i coraz trudniejszej sytuacji budżetowej.
Piontkowski stwierdził, że nie ma żalu do Jarosława Kaczyńskiego o zmianę na stanowisku ministra edukacji. Uważa, że jest to decyzja polityczna, efekt połączenia resortów edukacji i nauki i szkolnictwa wyższego. Przyznaje jednak, że każdy, "kto nie dostał szansy na dokończenie misji, ma prawo być rozżalony".
Swojemu następcy, Przemysławowi Czarnkowi, którego nominacja na stanowisko ministra edukacji wzbudziła wiele kontrowersji, poradził, by ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie zmieniał polską szkołę.