W obozie władzy zmienia się ton wobec Glapińskiego

Przez wiele dni temat zarobków asystentek prezesa NBP Adam Glapińskiego był raczej omijany przez polityków obozu rządzącego. Teraz się to zmieniło. Nowy ton to domaganie się wyjaśnień. I nie tylko.

Aktualizacja: 08.01.2019 05:13 Publikacja: 07.01.2019 15:27

Adam Glapiński

Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Wicepremier Jarosław Gowin poszedł w poniedziałek o krok dalej. - Jeśli doniesienia dotyczące zarobków w NBP się potwierdzą, byłby to fakt niezwykle bulwersujący i oczekiwałbym, że władze tego banku przedstawią opinii publicznej uzasadnienie takich szokująco wysokich zarobków - powiedział w trakcie konferencji prasowej w Sejmie.

Temat zarobków asystentek szefa NBP był od samego początku bardzo wygodny dla opozycji. Pozwalał uderzać w PiS sprawą, która jest nośna i łatwiejsza do wytłumaczenia wyborcom niż rdzeń afery KNF. W piśmie do prezesa NBP o wyjaśnienie zwrócił się jako pierwszy senator PiS Jan Maria Jackowski. "W związku z informacjami w mediach dotyczącymi zarobków miesięcznych pana współpracowniczek w NBP, które zbulwersowały osoby zwracające się do mojego biura senatorskiego, zwracam się do Pana Prezesa z pytaniami, które zadają mi moi wyborcy".

Czytaj także:

Glapiński w prokuraturze: Trudne pytania do prezesa NBP

Dwórki prezesa Glapińskiego, czyli kłopot dobrej zmiany

Co ważniejsze, w podobnym tonie zaczęli wypowiadać się inni politycy PiS. - Temat jest ważny. Dla nas ważne jest to, co powiedział prezes Kaczyński, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy, że władza powinna być skromna. Nie będę bronił tej sytuacji, jeśli te dane są rzeczywiście prawdziwe - powiedział w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Jacek Sasin, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.

Również Michał Dworczyk, szef KRPM i jeden z najbliższych współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego mówił w poniedziałek o potrzebie wyjaśnienia całej kwestii. - Myślę, że najlepiej dopytywać o to NBP. Rzeczywiście, to jest sprawa, która budzi emocje i powinna zostać wyjaśniona - podkreślił Dworczyk w „Kwadransie politycznym” TVP.

Zmiana tonu oznacza wzmocnienie presji na prezesa NBP Adama Glapińskiego. Bo politycy PiS zdają sobie sprawę, że ta kwestia może silnie oddziaływać na emocje wyborców. A mimo dobrych - być może chwilowo - dla PiS sondaży wybory do Sejmu za 10 długich miesięcy. Pozostawienie tej kwestii tak jak obecnie to wymarzony scenariusz dla opozycji.

Wicepremier Jarosław Gowin poszedł w poniedziałek o krok dalej. - Jeśli doniesienia dotyczące zarobków w NBP się potwierdzą, byłby to fakt niezwykle bulwersujący i oczekiwałbym, że władze tego banku przedstawią opinii publicznej uzasadnienie takich szokująco wysokich zarobków - powiedział w trakcie konferencji prasowej w Sejmie.

Temat zarobków asystentek szefa NBP był od samego początku bardzo wygodny dla opozycji. Pozwalał uderzać w PiS sprawą, która jest nośna i łatwiejsza do wytłumaczenia wyborcom niż rdzeń afery KNF. W piśmie do prezesa NBP o wyjaśnienie zwrócił się jako pierwszy senator PiS Jan Maria Jackowski. "W związku z informacjami w mediach dotyczącymi zarobków miesięcznych pana współpracowniczek w NBP, które zbulwersowały osoby zwracające się do mojego biura senatorskiego, zwracam się do Pana Prezesa z pytaniami, które zadają mi moi wyborcy".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE