W czasach dobrej koniunktury w gospodarce i rekordowo niskiego bezrobocia też trzeba liczyć się z utratą pracy. I to nawet w branżach przeżywających hossę- dowodzą najnowsze dane Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej dotyczące zwolnień grupowych zgłoszonych do urzędów pracy w 2018 r.

Według nich, po wyraźnym spadku w 2017 r. ubiegły rok ponownie przyniósł nasilenie procesów restrukturyzacji w firmach. W całym 2018 r. pracodawcy zgłosili zamiar zwolnienia ponad 30,2 tys. pracowników- o 12,5 proc. więcej niż rok wcześniej.

Najbardziej, bo aż o ponad 52 proc. zwiększyła się liczba pracowników objętych zwolnieniami na Mazowszu.

Nie jest to jednak wynik problemów mazowieckich firm a skutek tego, że w tym województwie swoje siedziby ma duża część ogólnopolskich przedsiębiorstw, które tutaj zgłaszają plany zwolnień obejmujących cały kraj. Wśród nich były np. łączące się banki, potentat budowlany Skanska czy restrukturyzowana od kilku lat sieć Tesco.

Nie wszystkie ze zgłoszonych w minionym roku zwolnień grupowych zostały wtedy zrealizowane. Nie zawsze obejmują też maksymalną zgłoszonych do zwolnienia pracowników- w ubiegłym roku w wyniku zwolnień grupowych pracę straciło 13,4 tys. osób, a więc o prawie 19 proc. mniej niż w 2017 r. Tyle, że ponad 19 tys. osób było jeszcze w wykazach zwolnień aktualnych na koniec grudnia, co oznacza, że mogą stracić pracę w 2019 r.