Rosnący nieprzerwanie od połowy 2016 r. udział firm zapowiadających na najbliższy kwartał wzrost zatrudnienia na początku tego roku nagle spadła - i to sporo. O ile jeszcze latem ubiegłego roku ponad jedna czwarta pracodawców deklarowała w badaniu agencji zatrudnienia Work Service, że planuje wzrost liczby pracowników, to w najnowszym sondażu przeprowadzonym w lutym br. już tylko 16,4 proc. Jednocześnie do najwyższego poziomu od czterech lat (do 78,5 proc.) zwiększył się udział firm, które w nadchodzącym kwartale chcą utrzymać obecne zatrudnienia. – Na razie jest za wcześnie, by mówić o odwróceniu dotychczasowego trendu na rynku pracy. Mamy raczej jego wyciszenie - ocenia Iwona Szmitkowska, prezes Work Service. Jej zdaniem wiele firm wstrzymuje się z decyzjami kadrowymi czekając na rozwój sytuacji – przede wszystkim na zachodzie Europy.

Czytaj także:  Wschodnia Europa ma problem: drastyczny brak rąk do pracy 

Tę niepewność widać też w planach rekrutacyjnych - poszukiwanie nowych pracowników planuje teraz ponad 30 proc. firm, z czego 14 proc. w celu utrzymania zatrudnienia (najczęściej w związku z rotacją kadr). Tymczasem jesienią ub. roku plany rekrutacyjne miała niemal połowa firm, co oznacza, że nie zawsze pracodawcy będą szukać nowych ludzi na zwolnione przez innych stanowiska.

Nie brakuje też jednak dobrych wieści dla pracowników, którzy nadal mają silną pozycję na rynku pracy. Potwierdzają to plany podwyżkowe firm na II kwartał. Prawie 27 proc. pracodawców zamierza wtedy podwyższyć wynagrodzenia - to o 11 pkt proc. więcej niż latem minionego roku i niewiele mniej niż w porównywalnym okresie rok wcześniej (29 proc.). Wiele firm nie ma tu wyjścia skoro prawie 62 proc. badanych pracowników spodziewa się w najbliższych tygodniach podwyżki a co piąty zamierza zmienić pracę- najczęściej w poszukiwaniu lepszych zarobków i perspektyw rozwoju, w tym awansu.