#RZECZoBIZNESIE: Marek Łuczak: Bez chemii w rolnictwie 30-40 proc. żywności byłoby tracone

Według globalnych statystyk 30-40 proc. produkowanej żywności byłoby tracone, gdyby nie stosowana chemiczna ochrona roślin - mówi Marek Łuczak, prezes Syngenta Polska, gość programu Marcina Piaseckiego.

Aktualizacja: 02.07.2019 13:39 Publikacja: 02.07.2019 13:24

#RZECZoBIZNESIE: Marek Łuczak: Bez chemii w rolnictwie 30-40 proc. żywności byłoby tracone

Foto: tv.rp.pl

Gość podkreślił, że chemia w rolnictwie konwencjonalnym nie jest stosowana w sposób niebezpieczny dla rolnika, konsumenta ani środowiska.

- Operujemy syntetycznymi środkami ochrony roślin, które są opracowane w bardzo kosztownych i długotrwałych procesach. Przygotowanie nowego środka na rynek trwa ok. 10 lat i kosztuje setki milionów złotych. Środki ochrony roślin są równe lekarstwom dla ludzi - mówił Łuczak.

Podkreślił, że długotrwałe badania zapewniają najlepszą możliwą przydatność. - Do tego sprawdza się czy w zakresie oddziaływania na środowisko i konsumentów żywności są to rzeczy bezpieczne. Poza branżą farmaceutyczną, są to najostrzejsze normy regulacyjne w zastosowaniu związków pochodzenia chemicznego w codziennym życiu – tłumaczył gość.

Według globalnych statystyk 30-40 proc. produkowanej żywności byłoby tracone, gdyby nie stosowana chemiczna ochrona roślin.

Łuczak podkreślił, że Syngenta po sprzedaży chemii zajmujemy się serwisem posprzedażowym. - To opieka nad produktami po tym, jak już trafią na rynek. Te działania są nieodłączną częścią rozwoju produktów i prowadzenia biznesu – mówił.

Zauważył, że żyjemy w obliczu zmieniającego się klimatu, preferencji konsumentów i percepcji społeczeństwa. - Nie zawsze chemiczna ochrona roślin jest postrzegana pozytywnie. Inwestujemy niebagatelne środki i mnóstwo czasu, żeby zrozumieć dynamikę rynku, oczekiwań i percepcji społeczeństwa - zdradził Łuczak.

Na bazie społecznych konsultacji z 2018 r. firma postawiła sobie 3 cele. - Kierunek poszukiwania innowacji jest podyktowany potrzebami środowiska i społeczeństwa - podał gość.

Wszelkimi dostępnymi metodami zobowiązują się obniżyć ilość pozostałości środków ochrony roślin w produktach żywnościowych i środowisku.

- 3 zobowiązanie to inwestycje. Inwestujemy prawie 1,5 mld dol. w badania naukowe i rozwój. Kilkaset milionów dolarów w bezpieczeństwo w produkcji, dla środowiska, konsumentów i operatora - wyliczał Łuczak.

Podkreślił, że wszyscy poważni gracze, działający w oparciu o badania naukowe i rozwój, muszą się dostosowywać do tego, czego chce społeczeństwo. - Musimy bardziej dbać o środowisko, klimat czy wodę. Nie ma innej drogi – ocenił.

Gość podkreślił, że chemia w rolnictwie konwencjonalnym nie jest stosowana w sposób niebezpieczny dla rolnika, konsumenta ani środowiska.

- Operujemy syntetycznymi środkami ochrony roślin, które są opracowane w bardzo kosztownych i długotrwałych procesach. Przygotowanie nowego środka na rynek trwa ok. 10 lat i kosztuje setki milionów złotych. Środki ochrony roślin są równe lekarstwom dla ludzi - mówił Łuczak.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Afera w rządzie Ukrainy. Minister podejrzany o kryminalny proceder
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE
Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Rolnictwo
Przybywa zboża z Rosji w Europie. Dojrzewa pomysł na cła