Gość podkreślił, że chemia w rolnictwie konwencjonalnym nie jest stosowana w sposób niebezpieczny dla rolnika, konsumenta ani środowiska.
- Operujemy syntetycznymi środkami ochrony roślin, które są opracowane w bardzo kosztownych i długotrwałych procesach. Przygotowanie nowego środka na rynek trwa ok. 10 lat i kosztuje setki milionów złotych. Środki ochrony roślin są równe lekarstwom dla ludzi - mówił Łuczak.
Podkreślił, że długotrwałe badania zapewniają najlepszą możliwą przydatność. - Do tego sprawdza się czy w zakresie oddziaływania na środowisko i konsumentów żywności są to rzeczy bezpieczne. Poza branżą farmaceutyczną, są to najostrzejsze normy regulacyjne w zastosowaniu związków pochodzenia chemicznego w codziennym życiu – tłumaczył gość.
Według globalnych statystyk 30-40 proc. produkowanej żywności byłoby tracone, gdyby nie stosowana chemiczna ochrona roślin.