W największym w kraju, Biebrzańskim Parku Narodowym, wciąż nie udaje się opanować rozległego pożaru, płonących jak proch trzcinowisk i traw, na zagrożonych torfowiskach strażacy przygotowują się do akcji gaśniczej z powietrza z wykorzystaniem samolotów.
W całym kraju przez ostatnie dekady kwietnia lasy paliły się już 2800 razy, w 604 przypadkach pożary trawiły drzewostany w Lasach Państwowych. W niemal połowie przypadków do zaprószenia ognia dochodzi z winy człowieka – zdarzają się nawet podpalenia - twierdzi Anna Malinowska rzecznik Lasów Państwowych. Dla polskich lasów, m.in. ze względu na dominację w nich gatunków iglastych, ogień już od lat jest potencjalnie dużym zagrożeniem. Tylko w 2019 r. w Polsce wybuchło blisko 9200 pożarów lasów (najwięcej w UE po Hiszpanii i Portugalii), o prawie 1/4 więcej niż rok wcześniej i ponad dwukrotnie więcej niż w roku 2017.
Brak wody zabija świerki
Wiosenne pożary w lasach nie są zjawiskiem nadzwyczajnym – mówią leśnicy, ale w tym roku sytuacja jest katastrofalna - po bezśnieżnej zimie, zwłaszcza na krajowych nizinach, sprzyja im wyjątkowy, wielotygodniowy brak deszczu. Sytuacja jest tak dramatyczna bo też taka plaga suszy nie miała w ostatnich dekadach precedensu. Trafiały się okresy upalne latem i bezśnieżne zimą np. w latach 2011 -12 ale potem niebo okazywało się dla lasów łaskawsze i przychodziła np. deszczowa jesień.
Obecny niekorzystny bilans wodny (niedostatek opadów i solidnej pokrywy śnieżnej zimą oraz wysokie temperatury) utrzymuje się już od ponad 5 lat, a człowiek wobec wyroków natury jest kompletnie bezradny. Tegoroczny, kolejny suchy sezon to wyrok zwłaszcza na rosnące na nizinach świerki.- Ten gatunek ma płytki system korzeniowy i jest wyjątkowo wrażliwy na niedostatek wilgoci. A nie da się sztucznie nawodnić tysięcy hektarów drzewostanów – mówi Krzysztof Rostek, naczelnik wydziału Gospodarki Leśnej w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.
Widać zmianę klimatu
Obserwowane na przestrzeni dłuższego okresu efekty zmian klimatu, zwłaszcza wzrost średnich temperatur, coraz częstsze bezdeszczowe okresy i gwałtowne zjawiska pogodowe powodują anomalie i przesunięcia naturalnego zasięgu występowania różnych gatunków flory i fauny w lasach i innych zdecydowanie negatywnych następstw w środowisku. Osłabione suszą drzewa stają się bardziej podatne na choroby oraz atak patogenów: grzybów, pasożytów (np. jemioły, która już na wielu obszarach atakuje i osłabia sosny stanowiące dziś w lasach ok. 60 proc. drzewostanów) a także szkodników. Dziś coraz częściej specjaliści mówią też o rosnącym zagrożeniu zjawiskiem tzw. wieloczynnikowego zamierania lasów. Cierpią nie tylko drzewa iglaste. Ratunku potrzebuje też coraz więcej dębów, brzóz, buków, wiązów i jesionów. Zdaniem Anny Malinowskiej coraz częściej przekłada się to na niekorzystne także ekonomiczne konsekwencje dla gospodarki leśnej.