W środowym tajnym głosowaniu przeprowadzonym w ramach największej w PE frakcji (należy do niej m.in. PO i PSL) za zawieszeniem Fideszu głosowało 190 europarlamentarzystów, przeciw było trzech.
Zawieszenie oznacza, że europosłowie Fideszu nie mogą brać udziału w posiedzeniach frakcji, są pozbawieni prawa głosu w ramach frakcji i nie mogą zgłaszać kandydatów na stanowiska we frakcji.
Adrian Zandberg z partii Razem komentując zawieszenie Fideszu stwierdził, że Europejska Partia Ludowa "obudziła się". "Charakterystyczne, że przez te wszystkie lata, kiedy Fidesz wspierał PiS i jechał po bandzie, PO bało się choćby pisnąć" - napisał na Twitterze.
W ostatnich dniach niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej wzywali do rozstania EPL z partią Viktora Orbana. "Czas zatrzasnąć drzwi za Fideszem! Czekam na odpowiedzialną decyzję EPP, największej proeuropejskiej i prodemokratycznej partii w Europie" - pisał tuż przed decyzją o zawieszeniu Michał Szczerba. Dodał, że "budowanie na dezintegracji, nienawiści i Putinie to specjalność" Matteo Salviniego i Marine Le Pen. "Orban i Kaczyński będą czuć się z nimi jak ryba w wodzie!" - stwierdził.