Płociński: Pożar nie tylko nad Biebrzą

Odruch serca Polaków robi wrażenie. Ale akcja zbiórkowa w sieci może rozkręcić też prawdziwą polityczną histerię. I tak się stało teraz – pisze publicysta „Rz".

Aktualizacja: 29.04.2020 23:08 Publikacja: 29.04.2020 19:13

Płociński: Pożar nie tylko nad Biebrzą

Foto: AFP

Biebrza w ogniu! Pomocy! Zbiórka na walkę z pożarem! Strażakom brakuje sprzętu! Potrzebne wsparcie! – to tylko kilka internetowych tytułów, pierwszych z brzegu. Trudno zliczyć liczbę zbiórek online, jakie ruszyły na wieść, że Biebrzański Park Narodowy stanął w płomieniach. Na samym portalu siepomaga.pl zebrano na ten cel już ponad milion złotych. A gdy robiłem niedawno u popularnego internetowego dostawcy zapasy kawy, sklep dopytywał, czy dorzucić do koszyka „kawę dla Biebrzy". Efekty już widać – choćby Fundacja Dla Biebrzy na bieżąco raportuje, jak kolejne wpłaty udaje się przemieniać w realną pomoc, a zdjęcie śmigłowca, pomagającego w akcji gaśniczej, którego praca pokrywana jest ze składek, obiegło chyba pół internetu.

Odruch serca Polaków robi wrażenie. Ale jest i druga strona medalu. Ta wspaniała akcja zbiórkowa rozkręciła w sieci prawdziwą polityczną histerię – i tam też wybuchł pożar. Głównie w mediach społecznościowych. „Państwo z kartonu, jak to, nie ma kto gasić pożarów?"; „Dlaczego rząd nic nie robi?"; „Kolejny przykład wieloletnich zaniedbań, ale tak to jest, jak się przeznaczało większe środki na mundury galowe niż stroje i sprzęt strażacki"; „To gdzie te jednostki straży, które wysyłaliśmy do pożarów poza granice Polski?"; „Jak to jest, że dwa dni las się pali, a państwu brakuje czegoś"; „Służba zdrowia leży, straż pożarna leży...". Internauci wciąż nawołują się nawzajem, by pomagać Biebrzy, bo jeśli nie oni, to „PiS nie pomoże". Tak – w czasie teraźniejszym, bo informacja o opanowaniu we wtorek pożaru przeszła trochę niezauważona.

Podobnie jak to, że akcja gaśnicza Biebrzańskiego Parku Narodowego została sfinansowana w całości z budżetu państwa, m.in. ze środków Ministerstwa Środowiska i Lasów Państwowych. Przekazano na ten cel prawie 8 mln zł. Uczestniczyło w niej półtora tysiąca strażaków i ponad 300 ratowników, nie mówiąc już o żołnierzach Wojsk Obrony Terytorialnej. Wykorzystano sześć samolotów gaśniczych i dwa śmigłowce, które wykonały prawie tysiąc zrzutów wody.

„Prosimy o wyrozumiałość: otrzymujemy od Państwa dziesiątki e-maili oraz telefonów (...) Serdecznie dziękujemy za chęć pomocy. Prosimy o dzwonienie wyłącznie w sprawach istotnych (...) Rozumiemy Państwa współczucie, a czasem oburzenie, ale prosimy, by nie dzwonić do nas, by porozmawiać o tym" – głosi jeden z wpisów na fanpage'u BPN. Zakończony, jak każdy wrzucany przez cały czas trwania akcji gaśniczej, zwięzłym komunikatem: „Środki na akcję gaśniczą są w całości zapewnione z budżetu państwa. Pieniądze ze zbiórki trafią do jednostek ochotniczych straży pożarnych". Bo ową głośną akcję zbiórkową zorganizował właśnie Biebrzański Park Narodowy – dla bohaterskich jednostek OSP, które dzielnie walczyły ramię w ramię z zawodowcami z Państwowej Straży Pożarnej.

Pożar parku nikogo nie pozostawił obojętnym – na Podlasie ściągnęli strażacy z całego kraju. Cieszy, że tak wielu ludzi zdecydowało się ich wesprzeć w internetowych zbiórkach, bo przez nikogo nieprzymuszeni wykonują świetną robotę i ta pomoc rzeczywiście była im po prostu potrzebna. A ochotnicza straż pożarna to podstawa polskiego trzeciego sektora, czyli społeczeństwa obywatelskiego.

Na rachunek bankowy BPN na wsparcie działań OSP wpłynęło łącznie 3,5 mln zł od 40 tys. osób i firm. Ogień zajął niestety ponad 5 tys. hektarów parku, co stanowi ok. 10 proc. jego powierzchni. Zginęło wiele cennych gatunków zwierząt i roślin. Przyrodnicy są szczególnie zaniepokojeni losem cietrzewi. Zagrożonym gatunkiem jest także orlik grubodzioby. Aby odtworzyć straty, Instytut Badawczy Leśnictwa rozpoczął realizację wielkiego projektu „Biebrza po pożarze".

Na pewno warto dalej pomagać Biebrzańskiemu Parkowi Narodowemu. Kto był, temu nie trzeba tłumaczyć, dlaczego. A reszta na szczęście jeszcze będzie miała okazję to sprawdzić. Ale jednak oddzielmy wreszcie w naszych głowach społeczeństwo obywatelskie od państwa. I rozliczajmy je niezależnie od siebie.

Biebrza w ogniu! Pomocy! Zbiórka na walkę z pożarem! Strażakom brakuje sprzętu! Potrzebne wsparcie! – to tylko kilka internetowych tytułów, pierwszych z brzegu. Trudno zliczyć liczbę zbiórek online, jakie ruszyły na wieść, że Biebrzański Park Narodowy stanął w płomieniach. Na samym portalu siepomaga.pl zebrano na ten cel już ponad milion złotych. A gdy robiłem niedawno u popularnego internetowego dostawcy zapasy kawy, sklep dopytywał, czy dorzucić do koszyka „kawę dla Biebrzy". Efekty już widać – choćby Fundacja Dla Biebrzy na bieżąco raportuje, jak kolejne wpłaty udaje się przemieniać w realną pomoc, a zdjęcie śmigłowca, pomagającego w akcji gaśniczej, którego praca pokrywana jest ze składek, obiegło chyba pół internetu.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: Donald Tusk musi w końcu wziąć się za odbudowę demokracji