Australia od jakiegoś czasu zmaga się z falą upałów i pożarów. Choć służby wielokrotnie apelowały, aby rodzice zachowywali się odpowiedzialnie i rozważnie, w ubiegły weekend w australijskim Queensland doszło do kolejnej tragedii.

27-letnia Kerri-Ann Conley zostawiła w samochodzie swoje dwie córki w wieku roku i dwóch lat. W dniu tragedii temperatura na zewnątrz sięgała 31 stopni Celsjusza, co oznacza, że we wnętrzu nagrzanego auta odczuwalna temperatura mogła być nawet o 20 stopni Celsjusza większa. Nie jest jasne jak długo dzieci były w samochodzie, ale BBC podaje, że mogły tam spędzić nawet siedem godzin.

Gdy kobieta wróciła do auta, było już za późno. Choć próbowała ratować nieprzytomne córki i schłodzić je zimną wodą, dziewczynki zmarły. Na miejsce zdarzenia przybyli lekarze, którzy stwierdzili zgon dzieci.

27-latce postawiono zarzut morderstwa. Conley jest pierwszą osobą, której postawiono takie zarzuty po tym, jak stan Queensland rozszerzył definicję morderstwa o „lekkomyślną obojętność wobec życia ludzkiego”.

Podczas dochodzenia okazało się także, że kobieta miała przy sobie narkotyki, za co również postawiono jej zarzuty.