Według wtorkowych informacji, Babczenko został postrzelony w swoim mieszkaniu w Kijowie. Leżącego na podłodze dziennikarza znalazła małżonka. W czasie ataku znajdowała się w łazience. Wybiegła po usłyszeniu odgłosu wystrzału. Rosjanin miał umrzeć w drodze do szpitala.

Na wczorajszej konferencji prasowej poinformowano, że całe zdarzenie było operację przeprowadzoną przez służby specjalne. Dziennikarz pojawił się przed kamerami. 

Służby bezpieczeństwa Ukrainy poinformowały, że dotarła do nich informacja o planowanym zamachu na Babczenkę. Przez miesiące SBU współpracowało z dziennikarzem. Zaplanowano każdy szczegół wtorkowej akcji. 

Dziennikarz spotkał się wczoraj z prezydentem Ukrainy. Petro Poroszenko poinformował, że Moskwa prawdopodobnie nie przerwie swoich działań i nadal będzie próbowała zabić Babczenkę. W związku z tym poinstruował odpowiednie służby, aby zapewniły rosyjskiemu dziennikarzowi i jego rodzinie całodobową ochronę. 

Zdaniem ukraińskich służb morderstwo Babczenki miało być początkiem serii. Moskwa miała wydać rozkaz zabicia kilkudziesięciu osób.