Sprawa zaginięcia 9-letniej Maëlys poruszyła opinię publiczną we Francji. O zdarzeniu z sierpnia ubiegłego roku informowały francuskie i zagraniczne media.
Wesele odbywało się w miejscowości Pont-de-Beauvoisin. Gdy rodzice odkryli, że ich 9-letnia córka zaginęła, poinformowano pozostałych gości przyjęcia, a następnie policję.
Poszukiwania nie przyniosły skutku. Psy zgubiły trop na parkingu przed salą weselną, dlatego w pierwszej kolejności brano pod uwagę porwanie. Podejrzenia zostały skierowane w stronę 34-letniego Nordahla Lelandaisa. Na desce rozdzielczej jego samochodu znaleziono ślady DNA należące do Maëlys. Dodatkowo śledczy ustalili, że mężczyzna próbował silnymi środkami wyczyścić wnętrze pojazdu. Przeprowadzane badanie wykazało, że w środku znajdowały się ślady krwi dziewczynki. Mimo takich dowodów, Lelandais przez długi czas utrzymywał, że jest niewinny.
Wczoraj mężczyzna podczas kolejnego przesłuchania przyznał, że przypadkowo doszło do śmierci dziecka. Potwierdził, że ukrył ciało i przeprosił rodziców dziewczynki, sędziów oraz samą ofiarę.
Śledczym przekazał, gdzie ukryte jest ciało. Zwłoki miały znajdować się w pobliżu jego domu, około 5 kilometrów od miejsca, gdzie odbywało się wesele.