Brexit bije w Szkotów. Nie mogą eksportować ryb do UE

Pierwsza duża ujemna konsekwencja brexitu: szkoccy rybacy nie mogą eksportować swych połowów do krajów Unii z powodu wejścia w życie bardziej skomplikowanych procedur celnych.

Aktualizacja: 11.01.2021 13:27 Publikacja: 11.01.2021 13:15

Brexit bije w Szkotów. Nie mogą eksportować ryb do UE

Foto: AFP

Największa firma logistyczna w kraju, DFDS Scotland ogłosiła o wstrzymaniu przynajmniej do środy 13 stycznia eksportu do Unii. Wcześniej mówiła, że do 11 stycznia wznowi grupowanie przesyłek w jednorazowy transport i postara się rozwiązać problemy z IT, poprawić błędy w dokumentach i uporać się z zaległościami.

Dodatkowe opóźnienie jest kolejnym ciosem dla szkockich rybaków, którzy już uprzedzili, że ich firmy mogą stracić atrakcyjność po zawarciu przez Londyn mniej zintegrowanej umowy z Unią o ostatecznym rozstaniu — pisze Reuter. Szkocja odławia wzdłuż atlantyckiego wybrzeża duże ilości langustynek, przegrzebków, ostryg, homarów i małży, które są natychmiast wysypane ciężarówkami do Paryża, Brukseli i Madrytu.

Wprowadzenie zaświadczeń sanitarnych, deklaracji celnych i innych dokumentów wydłużyło terminy dostaw i koszt każdego transportu o setki funtów rozkładając system, który zwykle zapewniał dotarcie owoców morza do francuskich sklepów następnego dnia po złowieniu.

Czytaj także: Połowy po brexicie. Brytyjscy rybacy załamani, francuscy zadowoleni

Firma DFDS oświadczyła, że jest w pełni świadoma nowej sytuacji swych klientów mimo zrobienia znacznych postępów w rozwiązaniu wszystkich problemów. „Zaległości mocno zmalały, ale każdy krok w procedurze celnej trwa dłużej niż zakładano i w konsekwencji zmalała przepustowość. Mimo naszych wysiłków stało się jasne, że musimy nadal zawiesić grupowanie mniejszych partii ryb i skorupiaków na eksport przynajmniej do 13 stycznia” — podała w komunikacie. Zapowiedziała zatrudnienie dodatkowych pracowników od 11 stycznia i przypomniała klientom, by dokładnie wypełniali wszystkie dokumenty.

Inny eksporter, SB Fish poinformował, że nowe przeszkody w handlu od 1 stycznia sparaliżowały jego flotę 15 łodzi z 3-4 osobowymi załogami, co dotknęło ok. 50 rodzin. — Wszystkim szyprom powiedziano, by nie wypływali na łowiska do czasu przywrócenia eksportu przez firmy przewozowe — dodała SB Fish.

To katastrofa dla rybaków

Firmy eksportowe próbowały w ubiegłym tygodniu wysyłać do Francji i Hiszpanii małe partie, aby sprawdzić, jak to działa, ale potrzebowały np. 5 godzin na uzyskanie w Szkocji zaświadczenia sanitarnego, podstawy do uruchomienia procedury celnej. W pierwszym tygodniu po brexicie jednodniowe wcześniej dostawy zabierały 3-4 dni, o ile zezwolono na nie.

- Nasi klienci wycofują się — powiedział Santiago Buesa z firmy SB Fish. — Mamy świeży produkt i klienci oczekują, że trafi do nich też świeży, więc nie kupują. To katastrofa — dodał.

David Noble, którego firma Aegirfish skupuje towar od szkockich rybaków na eksport do Europy, stwierdził z kolei, że musi płacić po 500-600 funtów (555-666 euro) dziennie za papierkową robotę, co pochłania większość jego zysku. Niepokoi się, że nie są to tylko problemy „ząbkowania”, ale nie może ponosić większych kosztów.

— Zastanawiam się, czy to kontynuować. Jeśli nasze ryby będą za drogie, to klienci będą je kupować gdzie indziej — dodał.

Oficjalne reakcje

Premierka Nicola Sturgeon wykorzystała brexit jako argument do wyjścia Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa. Jej zdaniem, eksporterzy płacą wysoką cenę, „szczególnie niepokoi szkocki sektor światowej klasy owoców morza”.

Organizacje handlu rybami twierdzą, że błędy w dokumentach zmuszają do kontrolowania całych transportów. Francuski związek sprzedawców ryb podał, że z tego powodu wiele ciężarówek z owocami morza trzymano na cle w Boulogne-sur-Mer przez kilka godzin, nawet cały dzień.

Z upływem czasu, po rozwiązaniu problemów z IT powinno dojść do poprawy sytuacji, ale organizacja Seafood Scotland ostrzega, że może dojść do „zniszczenia wielowiekowego rynku”, jeśli nie będzie lepiej. Szkocki minister gospodarki wiejskiej, Fergus Ewing powiedział, że lepiej wykrywać i rozwiązywać problemy w Szkocji niż setki kilometrów dalej.

Największa firma logistyczna w kraju, DFDS Scotland ogłosiła o wstrzymaniu przynajmniej do środy 13 stycznia eksportu do Unii. Wcześniej mówiła, że do 11 stycznia wznowi grupowanie przesyłek w jednorazowy transport i postara się rozwiązać problemy z IT, poprawić błędy w dokumentach i uporać się z zaległościami.

Dodatkowe opóźnienie jest kolejnym ciosem dla szkockich rybaków, którzy już uprzedzili, że ich firmy mogą stracić atrakcyjność po zawarciu przez Londyn mniej zintegrowanej umowy z Unią o ostatecznym rozstaniu — pisze Reuter. Szkocja odławia wzdłuż atlantyckiego wybrzeża duże ilości langustynek, przegrzebków, ostryg, homarów i małży, które są natychmiast wysypane ciężarówkami do Paryża, Brukseli i Madrytu.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”