Rosjanie na tropie jabłek z Polski

Moskwa oskarża Białoruś, że pod przykrywką własnej produkcji dostarcza sąsiadowi objęte embargiem jabłka z Polski. Dlatego rosyjscy inspektorzy skontrolują białoruskich sadowników.

Aktualizacja: 13.07.2019 19:06 Publikacja: 13.07.2019 14:25

Rosjanie na tropie jabłek z Polski

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

W najbliższym tygodniu na Białoruś przyleci ekipa kontrolerów z rosyjskiego nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego. Rossielchoznadzor informuje, że celem kontroli jest ocena mocy produkcyjnych białoruskich producentów jabłek. Rosjanie chcą udowodnić sąsiadowi, że nie ma tylu własnych owoców, ile eksportuje do Rosji. 

Czytaj także: Rosjanie dopadli polskie jabłka 

„Od 15 lipca do 20 lipca osoby odpowiedzialne odwiedzą Białoruś w celu oceny możliwości produkcyjnych w przedsiębiorstwach sadowniczych specjalizujących się w jabłkach. A także by poznać system fitosanitarnej certyfikacji jabłek na Białorusi” - cytuje komunikat inspekcji portal Chartia97.

W sierpniu 2014 r. Kreml wprowadził embargo na żywność w Zachodu jako odpowiedź na sankcje za zajęcie Krymu i agresywne działania na wschodzie Ukrainy. Embargo oznacza zakaz wwozu do Rosji żywności i produktów rolnych (w tym jabłek) z Unii, USA, Norwegii, Kanady, Australii, a także Ukrainy, Albanii, Czarnogóry, Islandii i Liechtensteinu.

Na polskim rynku uderzyło to głównie w eksporterów jabłek oraz warzyw i innych owoców. Od tego czasu w Polsce znacznie wzrosła produkcja cydru i naturalnego soku jabłkowego na krajowy rynek; a eksporterzy znaleźli nowych klientów za granicą.

Wielu eksporterów znalazło też nowe kanały sprzedaży jabłek z Polski na rosyjski rynek. Główny „kanał przerzutowy” prowadził przez Ukrainę na Białoruś, a stamtąd bezpośrednio do Rosji. Oba kraje nie mają granicy celnej więc łatwiej wwieźć zakazany towar. 

W sezonie 2017/2018 (lipiec-styczeń) Ukraina eksportowała 21 tysięcy ton jabłek. To 2,3 raza więcej aniżeli rok wcześniej. Największym odbiorcą jest Białoruś. Tu trafiło 11,4 tys. ton jabłek z Ukrainy. To 1,6 razy więcej niż Białorusini kupili na Ukrainie rok wcześniej.

Skąd taki apetyt na jabłka na Białorusi? Może to mieć związek z rosnącym eksportem z Białorusi do Rosji. Od czasu embarga żywnościowego Kremla, Białoruś jest głównym dostawcą żywności do rosyjskich sklepów. Instytucje kontrolne Federacji nie raz zarzucały sąsiadowi, że wykorzystuje sytuację i dostarcza warzywa, nabiał i owoce nie ze swoich pól i ogrodów, ale np. w Polski. Białoruscy eksporterzy jabłek są więc często jednocześnie ich importerami z terenów Ukrainy. A tam z kolei owoce trafiają z sąsiedniej Polski.

Nie mogąc sobie poradzić z jabłkową kontrabandą, w kwietniu Rossielchoznadzor wprowadził zakaz wwozu jabłek i gruszek z Białorusi. Ale proceder trwa. W końcu maja lotna brygada rosyjskich celników wytropiła jadące leśnymi drogami w obwodzie pskowskim (graniczy z Białorusią) dziewięć tirów z ponad 100 tonami jabłek z Polski. Objęte embargiem jabłka warte były 70 tysięcy euro. Cała partia została zniszczona.

W najbliższym tygodniu na Białoruś przyleci ekipa kontrolerów z rosyjskiego nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego. Rossielchoznadzor informuje, że celem kontroli jest ocena mocy produkcyjnych białoruskich producentów jabłek. Rosjanie chcą udowodnić sąsiadowi, że nie ma tylu własnych owoców, ile eksportuje do Rosji. 

Czytaj także: Rosjanie dopadli polskie jabłka 

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”